Oprócz Stocha w Turnieju Czterech Skoczni wystąpią Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Stefan Hula, Maciej Kot oraz Aleksader Zniszczoł.

W ubiegłym sezonie Stoch zdominował TCS i jako drugi w historii, po Niemcu Svenie Hannavaldzie, zwyciężył we wszystkich czterech konkursach. Zawodnik z Zębu triumfował także w sezonie 2016/17, a drugie miejsce zajął wówczas Żyła.

Na pytanie, czy to, że jest uważany za faworyta powoduje większy stres niż zazwyczaj, Stoch zaprzeczył.

Reklama

"Nie, ponieważ dla mnie te starty absolutnie nie różnią się od pozostałych w sezonie - także tu liczy się pozytywne nastawienie i jak najlepsze wykonanie swojej pracy. Powiem jednak, że takiego podejścia musiałem dość długo się uczyć" - odpowiedział trzykrotny mistrz olimpijski.

Kubacki także uważa, że doświadczenie pozwala mu traktować Turniej Czterech Skoczni jak każde inne zawody. "Różni się tylko otoczką, a to, że konkursy odbywają się co drugi dzień, nie ma dla mojego samopoczucia większego znaczenia" - ocenił nowotarżanin.

Z optymizmem czeka na turniej Hula. "Prestiż tych zawodów jest większy, nie mówiąc o szumie medialnym, więc trudno tak całkiem się odciąć. Tłumaczę sobie, że to tylko inna ranga i nazwa imprezy, bo moje skoki jako takie przecież się z tego powodu nie zmieniają. Tym razem więc również jadę na te konkursy z dobrym nastawieniem" - zauważył.

Reklama

Dla Kota turniej to także większa dawka adrenaliny. "Wiadomo, że ciągle siada się na belkę i w sumie robi to samo, jednak TCS ma kilka takich zasad, które powodują ten dreszczyk. Chociażby to, że w pierwszej serii skacze się w 25 parach ustalonych na podstawie serii kwalifikacyjnej. Wiadomo, że do serii finałowej przechodzą zwycięzcy oraz pięciu przegranych z najlepszymi notami, więc ten przysłowiowy łut szczęścia trzeba mieć".

Dodał, że spory wpływ na jego nastrój mają też przejazdy czy liczba skoków oddawanych w tak krótkim czasie. "I tylko jeden dzień odpoczynku pomiędzy konkursami austriackimi to - mimo całego mojego doświadczenia - większy stres i wysiłek niż zazwyczaj" - podkreślił zawodnik AZS Zakopane.

Kwalifikacje do inauguracyjnego konkursu w Oberstdorfie przeprowadzone zostaną w sobotę. 1 stycznia zawodnicy rywalizować będą w Garmisch-Partenkirchen, skąd przeniosą się do Austrii, gdzie 4 stycznia gospodarzem turnieju będzie Innsbruck. Finał cyklu odbędzie się 6 stycznia w Bischofshofen.

Zapytany o swoje ulubione skocznie TCS Stoch powiedział, że gdy jest w dobrej dyspozycji, to każda mu odpowiada. "I na odwrót - nie ma formy, to i skocznia nie sprzyja" - stwierdził krótko.

Hula przyznał, że lubi wszystkie, Kot natomiast najbardziej ceni te w Garmisch-Partenkirchen oraz w Innsbrucku. "Dwie pozostałe, a zwłaszcza Bischofshofen z tym długim rozbiegiem bywają dla mnie czasami problematyczne. Pokazywałem jednak i tam dobre skoki, więc jak będzie tym razem - zobaczymy".

Mimo nie najwyższej dyspozycji w tym sezonie Kot jest pozytywnie nastawiony do startu w Turnieju Czterech Skoczni.

"Na pewno duży wpływ ma na to czwarte miejsce w świątecznym konkursie mistrzostw Polski w Zakopanem. Oddałem tu trzy dobre skoki (130,5 w serii próbnej oraz 126,5 i 120,5 w konkursie - przyp. PAP), czyli złapałem to poświąteczne przysłowiowe dobre czucie, co nie zawsze mi wychodzi" - ocenił.