W piątkowe popołudnie w Innsbrucku rozegrane zostaną kwalifikacje do trzeciej imprezy cyklu, dzień później o godzinie 14 rozpocznie się pierwsza seria konkursowa.

"Dawid jest w formie i stoi przed wielką szansą na podium. Wydaje się jednak, że wystarczy tylko w tych dwóch austriackich konkursach oddać cztery dobre skoki i cel osiągnięty. Trzeba jednak pamiętać, że to są aż cztery próby i wygrywać chcą też inni, więc może się tam zdarzyć dosłownie wszystko" - zastrzegł Przybyła.

Na półmetku cyklu w klasyfikacji generalnej prowadzi Ryoyu Kobayashi z dorobkiem 587,2 pkt. Japończyk wyprzedza o 6,3 punktu Niemca Karla Geigera. Kubacki jest trzeci ze stratą 8,5 punktu do lidera.

Reklama

Na siódmym miejscu plasuje się Piotr Żyła (543,7 pkt), 19. jest Kamil Stoch (524,5), 29. Maciej Kot (353), 30. Stefan Hula (332,5).

"Kamilowi do świetnych skoków brakuje jedynie stabilizacji i szczęścia do warunków pogodowych. Poza tym wydaje mi się, że on w tym sezonie ma inny cel niż TCS czy nawet cały Puchar Świata. Oczywiście zawsze się startuje, żeby wygrać, ale i też z dyspozycją celuje się w konkretną imprezę, np. mistrzostwa świata w lotach" - dodał.

Reklama

Zapytany jak ocenia szanse na dobry występ pozostałych biało-czerwonych, szkoleniowiec przyznał, że trudno powiedzieć. Jego zdaniem nie należy się martwić, że oni również nie mają do końca ustabilizowanej formy.

"Sezon jest długi, więc nie ma co narzekać, lecz myśleć pozytywnie pamiętając, że kiedyś mieliśmy tylko Adama Małysza, a nie było drużyny z prawdziwego zdarzenia, teraz mamy niezłych +indywidualistów+ i świetną drużynę. Były lata, że w trzydziestce mieliśmy tylko Adama, a dziś zamiast się cieszyć czujemy zawód, że np. nie ma podium, nie zauważając piątki czy szóstki, która wystąpiła w serii finałowej" - podkreślił Przybyła.

Z Innsbrucka skoczkowie udadzą się do Bischofshofen. Tam w poniedziałek rozegrany zostanie rozegrany konkurs finałowy 68. Turnieju Czterech Skoczni.