Na skoczni panowały bardzo trudne warunki: intensywny opad śniegu nie ułatwiał najazdu ani lądowania - w kopnym śniegu upadł w drugiej serii Marcus Eisenbichler. Poprawił nam nastroje Kamil Stoch, którego 129, 5 metra daje pewne nadzieje na nawiązanie walki przez Polaków.

Reklama

Wiatr pokrzyżował plany Dawidowi Kubackiemu, który dobrze wyszedł z progu, ale "spadł" na 119. metrze i w klasyfikacji generalnej. Honoru Polaków do końca bronił Piotr Żyła, który znacznie poprawił wynik z pierwszej serii, ale jego 137,5 metra - wobec wysokiego poziomu rywali - dało mu tylko awans o jedną pozycje i ostatecznie czwarte miejsce.

Polacy kończą konkurs na dużej skoczni z uczuciem niedosytu, które może im zrekompensować już tylko sobotni konkurs drużynowy.