Po pierwszej serii i skoku na odległość 130,5 m Żyła zajmował piąte miejsce. Od prowadzącego już wówczas Krafta miał o 9,4 pkt mniej, a od trzeciego stopnia podium dzieliło go 3,3 pkt.

W finale Polak zrobił wszystko co mógł, aby wedrzeć się do najlepszej trójki, ale ostatecznie zabrakło mu dwóch metrów. Skoczył aż 137 m - najdalej ze wszystkich zawodników tego dnia. Okazało się jednak, że miał bardzo sprzyjający wiatr i odjęto mu aż 17,8 pkt.

Reklama

Byłem nakręcony na ten medal, co było widać w drugim skoku. Pierwszy mógł mi lepiej pójść, ale i tak jestem zadowolony z dzisiejszej walki. Po drugim skoku miałem przez chwilę nadzieję, że da medal, ale po chwili wszystko ze mnie zeszło. Jak się okazało, że jestem czwarty, to poczułem się niefajnie, choć wiem, że to nie jest zły wynik. Czułem się, że przegrałem - powiedział Żyła, mistrz świata z normalnego obiektu.

Kraft wyprzedził drugiego Norwega Roberta Johanssona o 4,4 pkt. Trzeci Niemiec Karl Geiger stracił do zwycięzcy 9,1 pkt, a Żyła - 12,1 pkt.

Słabiej spisali się pozostali reprezentanci Polski. Dawid Kubacki po ósmej lokacie na półmetku ostatecznie zajął 15. miejsce (130,5 i 119 m), 19. był Kamil Stoch (120 i 129,5 m), a 21. Andrzej Stękała (121,5 i 122,5 m).

Na sobotę zaplanowano konkurs drużynowy. W 2019 roku na poprzednich mistrzostwach Polacy uplasowali się na czwartym miejscu, za Niemcami, Austrią i Japonią.

Trzeba się szykować na jutro, bo to dla nas dość istotny konkurs - podkreślił Żyła.