Media przypomniały, że tylko trzech skoczków w historii TCS wygrało wszystkie cztery konkursy.

"Są to Kamil Stoch, Sven Hannavald i Ryoyu Kobayashi i w tym gronie nie ma jeszcze Norwega, więc czekamy z napięciem na wyniki ze skoczni Bergisel, która jednak, jak pokazuje historia, jest bardzo niełaskawa dla naszych skoczków" - napisał dziennik "Verdens Gang".

Reklama

Były skoczek Anders Jacobsen, obecnie komentator platformy telewizyjnej Viaplay, powiedział: Wielki Szlem TCS to marzenie wszystkich skoczków i jak na razie szanse na to ma Granerud, lecz skocznia w Innsbrucku nie wybacza najmniejszego błędu i pokonała szereg wielkich zawodników, a wielu Norwegów właśnie tu poległo.

Reklama

Dał przykład Sigurda Pettersena, który w sezonie 2003/04 wygrał TCS zwyciężając na trzech skoczniach, lecz nie w Innsbrucku, gdzie był czwarty.

Jacobsen jest jednak ostatnim Norwegiem, który odczarował tę skocznię. Wygrał TCS w sezonie 2006/07 zwyciężając tylko w jednym konkursie w... Innsbrucku. Przyznał, że sam się zdziwił tym wynikiem – ta skocznia zawsze jest trudna lecz tez nieprzewidywalna.

To bardzo wymagająca skocznia i pracujemy teraz intensywnie nad Halvorem, aby przygotować go na wszystkie najmniejsze detale. Tu tory najazdowe są nieco głębsze, więc będzie musiał wykorzystać wszystkie skoki treningowe, aby się przyzwyczaić i rozgryźć ten obiekt - powiedział Viaplay trener norweskich skoczków Alexander Stoeckl.

Reklama

Ostrzegł też przed nadmiernym optymizmem. Na razie były to dopiero dwie stacje turnieju i pozostały jeszcze dwie z najtrudniejszym Innsbruckiem, więc nie świętujmy. Ten turniej jeszcze trwa - zauważył.

Kierownik norweskiej ekipy Clas Brede Brathen również to zrobił zwracając uwagę, że "przewaga Graneruda - 26,8 pkt nad bardzo doświadczonym Dawidem Kubackim może wyglądać na dużą, lecz może szybko zostać zniwelowana właśnie w Innsbrucku".

Zbigniew Kuczyński