"Wykryta substancja nie poprawia wyników sportowych i nie była używana przeze mnie w trakcie zawodów" - dodał skoczek. Drużynowy mistrz świata w lotach odmówił podania konkretnej nazwy zabronionej substancji wykrytej w jego moczu, ale według piszącego o sprawie dziennika "Se og Hoer" chodziło o THC występujące w marihuanie i haszyszu - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
>>>Rywal Małysza przyznał, że jest oszustem
"Było mi przykro, kiedy się o tym dowiedziałem. Żal mi Larsa. Mam nadzieję, że używał tych środków by ułatwić sobie życie i raz na zawsze skończyć z dołującymi sytuacjami, w które ciągle się pakuje" - powiedział Clas Brede Braathen, odpowiedzialny za skoki dyrektor sportowy Norweskiego Związku Narciarskiego.
Bystoelowi grozi zawieszenie na okres od 4 do 8 miesięcy. Kara nie zrobi na nim wrażenia, bo Norweg wiele razy był odsuwany od reprezentacji za swoje wybryki związane z nadużywaniem alkoholu. W 2003 roku był tak pijany, że wpadł do doku na nabrzeżu Oslo. Dwa lata wcześniej spędził 24 dni w więzieniu, bo złapano go na prowadzeniu samochodu w stanie nietrzeźwym. Rok po swoich największych sukcesach znowu narozrabiał, wdając się w bójkę.
"Przepraszam za to zamieszanie. Normalnie nie imprezuję więcej niż zwykli ludzie, ale niestety, ostatnio zdarzyło mi się za dużo wypadków, w których główną rolę grał alkohol" - mówił wtedy.
Wniosków raczej nie wyciągnął i ten 30-letni aktualnie skoczek prawdopodobnie nie dostanie więcej szansy powrotu do kadry. Teraz nie jest jej członkiem, bo nie skorzystał ze złożonej latem oferty Miki Kojonkoskiego i nie pojawił się na żadnym z treningów, na jakie go zapraszano. Przysłał tylko smsa z informacją, że odniósł kontuzję uda. Obecnie ćwiczy indywidualnie.