Goście objęli prowadzenie w FLA Live Arena w Sunrise już po 146 sekundach gry po strzale z dalszej odległości obrońcy Taylora Halla. Także początek drugiej tercji należał do zdobywców Pucharu Prezydenta, nagrody dla najlepszej ekipy sezonu zasadniczego, i Charlie Coyle podwyższył na 2:0.

Reklama

Kiedy w 49. minucie Czech David Pastrnak, jeden z najskuteczniejszych hokeistów tego sezonu, zdobył trzeciego gola dla "Niedźwiadków" stało się jasne, że gospodarzom trudno będzie odwrócić losy spotkania. Choć chwilę później zrobiło się 0:4, to jednak "Pantery" nie rezygnowały i w końcówce pokusiły się o dwa trafienia.

"To był prawdziwy obraz naszej drużyny. To był hokej a'la Boston Bruins" - przyznał trener zwycięzców Jim Montgomery, który zwrócił uwagę, że gospodarze w dwóch pierwszych tercjach oddali tylko 12 strzałów.

Kolejny mecz w tej parze - w niedzielę.

Trzecia tercja, wygrana 4:0, przechyliła szalę na stronę New York Islanders, którzy pokonali zespół Carolina Hurricanes 5:1 i objęli prowadzenie w play off 2-1.

Od gola Kyle'a Palmieriego na 2:1 do trafienia Andersa Lee, który jak się okazało ustalił wynik, minęło dwie minuty i 18 sekund. W historii zmagań o Puchar Stanleya jeszcze nigdy cztery bramki nie padły w tak krótkim odstępie czasu.

"Trudne do przełknięcia zakończenie meczu, który długo był wyrównany. Końcówka jednak wyraźnie nam uciekła. Musimy się szybko otrząsnąć" - ocenił trener pokonanych Rod Brind'Amour.

Dogrywka była konieczna do wyłonienia zwycięzcy w trzeciej konfrontacji Los Angeles Kings z Edmonton Oilers. Skończyło się 3:2 i "Królowie" objęli prowadzenie w play off 2-1.

W czwartej minucie dodatkowego czasu gry grę w przewadze wykorzystał Trevor Moore i przechylił szalę na stronę gospodarzy.