Polscy skoczkowie przez lata przyzwyczaili kibiców do miejsc zajmowanych w ścisłej czołówce Pucharu Świata. Niestety obecny sezon jest passem wielkich rozczarowań. Podopiecznych Thomasa Thurnbichlera próżno szukać na podium. Najczęściej zajmują miejsca w trzeciej dziesiątce.

Reklama

Kombinezony "tajną bronią" polskich skoczków

Trenerzy jak i sami zainteresowani liczyli, że coś się zmieni w czasie trwającego Turnieju Czterech Skoczni. "Tajną bronią" polskiej ekipy, która w jakimś stopniu wpłynie na poprawę wyników miały być nowe kombinezony.

W noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen "biało-Czerwoni" niemal w komplecie wystąpili w zmodyfikowanych strojach. Na zmianę nie zdecydował się jedynie Kamil Stoch. Sam proces przygotowania stanowił nie lada wyzwanie dla polskiego sztabu. Thurnbichler zdradził, że prace nad kombinezonami trwały do późnych godzin z niedzieli na poniedziałek - informuje "Interia Sport".

Przełomu jednak nie było. "Tajna broń" nie wypaliła. Nowe kombinezony nie poprawiły wyników naszych skoczków.

"Tajna broń" biało-czerwonych nie wypaliła

W noworocznym konkursie najlepszy okazał się reprezentant Słowenii Anze Lanisek, który na podium wyprzedził Ryoyu Kobayashiego oraz Andreasa Wellingera. Najlepszym z "biało-czerwonych" był Aleksander Zniszczoł, który zajął 21. miejsce.

Po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen liderem TCS z dorobkiem 600,7 pkt jest Wellinger, który ma 1,8 pkt przewagi nad drugim Kobayashim. 28-latek może zostać pierwszym Niemcem, który wygrał Turniej Czterech Skoczni od triumfu Svena Hannawalda w sezonie 2001/02.

Reklama

Najwyższe miejsce z Polaków w klasyfikacji generalnej TCS zajmuje Stoch, który jest 20.

Po rywalizacji w Ga-Pa skoczkowie przeniosą się do Austrii. We wtorek w Innsbrucku odbędą się kwalifikacje, a w środę konkurs. TCS zakończy się w sobotę w Bischofshofen.