Mistrz Polski juniorów wygrał na kortach Górnika Bytom z 29. zawodnikiem światowego rankingu 7:5, 5:7, 6:3 i awansował do ćwierćfinału.
„Jeszcze nie poukładałem sobie w głowie całego meczu. Bardzo się cieszę, że udało mi się go wygrać. Na koniec poczułem ulgę. W drugim secie miałem 5:2 i nie +zamknąłem+ meczu. Trochę było mi szkoda, ale nie załamałem się i grałem do końca. Poczułem ulgę i niesamowitą radość” – dodał sprawca czwartkowej sensacji.
Młody tenisista stworzył wraz z bardziej doświadczonym rywalem trwające ponad dwie i półgodziny widowisko, przerywane często oklaskami widzów.
„Cieszę się, że publiczność nagradzała brawami piękne zagrania. Wygrana doda mi pewności siebie, to jest też niesamowity kop do pracy. Teraz czuję, że da się grać z zawodnikami z topu. Będę pracował ciężko, jeśli nie jeszcze ciężej, bo widzę, że mogę na tym poziomie grać” – ocenił.
Bytomski turniej ma rekordową pulę nagród – 200 tys. złotych. Zwycięzca singla otrzyma 27 tys.
„Jeżeli chodzi o prezent na 17. urodziny, to ufunduję sobie taki, jak będę grał. Staram się nie myśleć o kwotach” – powiedział. Podkreślił, że jest jeszcze bardzo młodym zawodnikiem. „Jako juniorowi ciężko uznać mi jakieś spotkanie za najlepsze. Jestem młody, z każdym dniem się rozwijam, czasem zagram słabiej, innym razem lepiej” – wyjaśnił.
Hurkacz w pierwszej rundzie pokonał 18-letniego Jaszę Szajrycha po trudnym dla siebie meczu.
„Nie rozmawiałem z Jaszą po tym meczu. Starałem się grać dość agresywnie, wchodzić na return i nie bać się gry. Na początku byłem mocno zestresowany. Po jakimś czasie ten stres minął i nie miałem już nic do stracenia” – zaznaczył zawodnik TMTC Piaseczno.
23-letni Hurkacz czas pandemii spędził w USA, skąd przyleciał na mistrzostwa Polski. Cztery lata temu wygrał MP rozgrywane wtedy na kortach w Gliwicach. MP są częścią cyklu Lotos PZT Polish Tour.