"Słowa uznania dla Igi. Zagrała dziś niewiarygodnie, była wszędzie i uderzała piłkę bardzo mocno. Było trochę zimno i nie potrafiłam dać z siebie wszystkiego, ale ona spisała się bardzo dobrze, to był jej mecz" - zaznaczyła na konferencji prasowej Halep.

Reklama

Przyznała, że to nie był jej najlepszy dzień. Dodatkowo zwróciła uwagę na ofensywną postawę i skuteczność Świątek.

"Z pewnością mogłam zrobić pewne rzeczy inaczej. Np. trafiać częściej w kort i próbować odpowiadać, wywierając presję na nią. Ale to było wszystko, co miałam i nie mogłam niczego zrobić lepiej. Iga zdominowała ten mecz i była bardzo agresywna. Nie byłam zaskoczona jej stylem. Wiedziałam, że ona tak gra. Dziś świetnie jej szło, każde zagranie. Była bardzo pewna siebie, mocna. To był świetny mecz w jej wykonaniu" - wskazała była liderka światowego rankingu.

Z młodszą o 10 lat Polką zmierzyła się wcześniej raz - w 1/8 finału poprzedniej edycji paryskiej imprezy. Wówczas wygrała 6:1, 6:0, co zajęło jej 45 minut.

"Myślę, że jej gra jest taka sama jak w zeszłym roku, ale wówczas może ja spisywałam się nieco lepiej i kładłam na nią większy nacisk, przez co nie miała czasu, by kończyć akcje. Kiedy Iga czuje piłkę, to może świetnie uderzać ją nieco poniżej ramienia i wewnątrz kortu. Robiła to i odnajdywała nieraz świetne kąty" - analizowała.

Będąca drugą rakietą świata Rumunka przyznała, że jest nieco smutna ze względu na to, jak wyglądał niedzielny mecz. Zapewniła jednak, że wyciągnie z tego wnioski.

"To dla mnie kolejne doświadczenie. Było zimno i ciężko się grało, ale Iga spisała się bardzo dobrze, więc muszę przyjąć to, jak to spotkanie się potoczyło i postarać się zaprezentować lepiej następnym razem" - zaznaczyła.

Była ona główną faworytką tegorocznego French Open. Po wznowieniu międzynarodowej rywalizacji po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa zwyciężyła w obu imprezach WTA, w których startowała (Praga i Rzym). Z występu w wielkoszlemowym US Open zrezygnowała z powodu obaw związanych z Covid-19. Przed zawieszeniem zmagań triumfowała w Dubaju, co sprawiło, że miała na koncie 17 wygranych meczów z rzędu. W niedzielę serię tę przerwała Świątek. Popsuła także rywalce plan odzyskania miana liderki rankingu WTA. Doszłoby do tego, gdyby Halep wygrała paryską imprezę.

Reklama

"Mam świadomość, że to był dla mnie świetny sezon, w którym były trudne momenty, z którymi wszyscy się mierzyliśmy. Nie zamierzam więc zaprzepaścić postrzegania go z powodu meczu. Oczywiście, niełatwo pogodzić się z tą porażką, ale przyzwyczaiłam się już do trudnych momentów w karierze. Wezmę czekoladę i jutro będzie już lepiej" - zapewniła tenisistka z Konstancy.

Jak dodała, o tym, że dach podczas jej niedzielnego meczu będzie zasunięty, choć w Paryżu wówczas nie padało, dowiedziała się tuż przed spotkaniem. Zaznaczyła, że nie dokuczał jej tego dnia żaden uraz, ale we znaki dawała się niska temperatura.

"Byłam dziś sprawna w stu procentach, nie mam kontuzji. Ale było trochę zimno, a czasem, gdy jest zbyt chłodno, to nie czuję się na tyle sprawna, by biegać podczas wymian. Urazu jednak nie mam i z tego się cieszę" - podkreśliła.

Zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych docenia fakt, że tenisiści byli w stanie rywalizować w stolicy Francji.

"Dobrze się bawiłam, nawet jeśli nudziłam się w pokoju. Świetnie było rozegrać trochę meczów na korcie ziemnym. To, że zwyciężyłam w Rzymie sprawiło, że ten rok była dla mnie bardzo dobry" - zaznaczyła z uśmiechem.