Zarówno Świątek, jak i starsza o siedem lat Trevisan to sprawczynie wielkich niespodzianek w 1/8 finału. Polka odprawiła główną faworytkę tej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa - Simonę Halep. Zajmująca 54. miejsce w rankingu Polka wygrała z najwyżej rozstawioną Rumunką 6:1, 6:2. Będąca 159. rakietą świata Włoszka z kolei odniosła wówczas zwycięstwo nad turniejową "piątką" Holenderką Kiki Bertens 6:4, 6:4.
Na wyjście na kort centralny we wtorek musiały czekać niemal do godz. 21. W dużym stopniu przyczynił się do tego fakt, że poprzedzający ich mecz pojedynek Austriaka Dominica Thiema z Argentyńczykiem Diego Schwartzmanem trwał ponad pięć godzin. 19-letnia Świątek, by odnieść zwycięstwo nad starszą o siedem lat rywalką potrzebowała 78 minut.
Zaczęła jednak nieco nerwowo, czego efektem była strata podania na otwarcie. Chwilę później przewaga bardziej zrelaksowanej przeciwniczki powiększyła się do 2:0. Występująca tym razem w roli faworytki podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego opanowała jednak emocje, ograniczyła błędy i doprowadziła do remisu 3:3. Miała przy tym nieco szczęścia - w ostatniej akcji szóstego gema piłka po jej zagraniu odbiła się od taśmy i zmyliła Trevisan. Zawodniczka z Raszyna poszła za ciosem, dość pewnie zmierzając potem po zwycięstwo w tej odsłonie. W dziewiątym gemie obroniła dwa "break pointy", by następnie wykorzystać trzeciego setbola.
W drugiej odsłonie Polka już zdecydowanie dominowała. Zaczęła od prowadzenia 3:0, a potem oddała leworęcznej tenisistce z Italii zaledwie jednego gema. Grała wówczas w stylu, do którego już przyzwyczaiła - nakładając presję na rywalkę, a obok mocnych uderzeń stosowała też skróty i loby. Tenisistka z Florencji coraz częściej się myliła i zaczęła się denerwować własnymi błędami. Powoli też traciła wiarę w odwrócenie losów spotkania, które zakończyło się wykorzystaniem przez Świątek pierwszej piłki meczowej.
Na początku było dość ciężki, trudno mi się było dostosować do warunków. Często grałam o godz. 11 przed południem, więc dziś czułam się jakbym wyszła na kort w środku nocy - przyznała z uśmiechem zwyciężczyni, która w drodze do półfinału nie straciła seta.
Był to trzeci pojedynek tych zawodniczek. Po raz drugi górą była Polka. W 2017 roku w pierwszej rundzie turnieju ITF na kortach ziemnych w Warszawie przegrała, ale występowała wówczas z kontuzją. Zrewanżowała się Włoszce w poprzednim sezonie w eliminacjach do imprezy WTA na trawiastej nawierzchni w Birmingham.
Świątek wcześniej w Wielkim Szlemie mogła się pochwalić dwukrotnym dotarciem do 1/8 finału. Najpierw dokonała tego w poprzedniej edycji French Open, a następnie na początku tego roku w Melbourne. Po zwycięstwie nad Halep została pierwszym od ponad czterech lat przedstawicielem Polski w wielkoszlemowym ćwierćfinale w singlu. W Australian Open 2016 Agnieszka Radwańska dotarła do półfinału. Krakowianka nigdy zaś nie dotarła do tej fazy zmagań na paryskiej "mączce". Udało się to za to wcześniej Jadwidze Jędrzejowskiej, która odpadła na tym etapie w 1937 roku, a dwa lata później była w finale (odnosiła ona tam też sukcesy w grze podwójnej).
Wtorkowe zwycięstwo sprawiło, że nastolatka z Raszyna po zakończeniu paryskiej imprezy awansuje co najmniej w okolice 30. miejsca w rankingu. Dotychczas najwyżej była na 48. pozycji. Zarobi też co najmniej 425 tysięcy euro.
Trevisan, która z powodu anoreksji w latach 2009-14 miała przerwę od tenisowej rywalizacji, mimo porażki i tak odniosła życiowy sukces. Ma za sobą dziewięć nieudanych podejść z rzędu do eliminacji w Wielkim Szlemie. Przerwać złą passę udało się jej dopiero na początku tego sezonu - w głównej drabince Australian Open przegrała wówczas mecz otwarcia z późniejszą triumfatorką tej imprezy Amerykanką Sofią Kenin. W latach 2017-20 zaliczyła też 16 porażek z rzędu z rywalkami z TOP100 listy WTA. W ostatnim tygodniu zaś wygrała cztery kolejne pojedynki z zawodniczkami o takim statusie.
Z Podoroską Świątek zmierzy się po raz pierwszy w karierze. Zajmująca 131. miejsce w rankingu WTA Argentynka we wtorek pokonała rozstawioną z "trójką" Ukrainkę Jelinę Switolinę 6:2, 6:4. 23-letnia zawodniczka z Rosario została tym samym pierwszą tenisistką w liczonej od 1968 roku Open Erze, która z kwalifikacji awansowała do półfinału French Open.
Polka tym razem rywalizuje w Paryżu także w deblu. W środę - w parze z Amerykanką Nicole Melichar - zagra w ćwierćfinale.
Jest ona jedyną reprezentantką Polski, która pozostała w stawce singlowej. Mecze otwarcia przegrali rozstawiona z "31" Magda Linette, Hubert Hurkacz (29.) i Kamil Majchrzak.