Broniący tytułu i rozstawiony z numerem drugim Miedwiediew oraz Zverev (3.), który triumfował w kończącej sezon imprezie masters trzy lata temu, stworzyli emocjonujące i atrakcyjne dla oka dwuipółgodzinne widowisko w turyńskiej hali Pala Alpitour.
To, że będzie to zacięty pojedynek, sugerował już bilans dotychczasowych meczów tych graczy. Z 10 spotkań każdy z nich wygrał po pięć, choć Niemiec rosyjskiego pochodzenia, nazywany powszechnie "Saschą" ostatnio wygrał z obecnym wiceliderem listy ATP w 2019 roku. Gracz z Moskwy poprzednio zaś pokonał tenisistę z Hamburga dwa tygodnie temu w półfinale prestiżowego halowego turnieju w Paryżu.
Miedwiediew na otwarcie w Turynie stoczył trzysetowy pojedynek z Hurkaczem (7.), a większość akcji była wówczas bardzo krótka. Zverev spędził w niedzielę na korcie znacznie mniej czasu - Włoch Matteo Berrettini skreczował na początku drugiego seta z powodu urazu mięśnia brzucha.
We wtorek Rosjanin, który w tym roku triumfował w wielkoszlemowym US Open, zaliczył kolejny mecz składający się z trzech partii, ale tym razem było znacznie więcej dłuższych akcji. Zarówno on, jak i mistrz olimpijski z Tokio popisywali się czujnością i precyzją, a kilkakrotnie stoczyli wymiany, w których w imponujący sposób przemieszczali się po całym korcie.
O tym, że mocną stroną obu tych zawodników jest serwis, świadczyć może fakt, że w całym spotkaniu doszło tylko do jednego przełamania. Zanotował je Miedwiediew, który Hurkaczowi nie pozwolił na ani jednego "break pointa", przy stanie 1:0 w pierwszym secie.
Na początku tie-breaka w kolejnej partii Rosjaninowi wywołano błąd stóp przy serwisie, co zdekoncentrowało go. Skorzystał z tego rywal, który odskoczył na 4-1. Zverev, który w tym roku wygrał pięć turniejów, złapał wiatr w żagle i po jednym z zagrań w końcówce tej odsłony zebrał pochwały także od przeciwnika.
W decydującym secie była tylko jedna okazja na przełamanie - przy stanie 5:5 zmarnował ją Niemiec. Nie była to jedyna w tej części meczu niewykorzystana przez niego szansa - w tie-breaku prowadził już 4-2, ale Miedwiediew odrobił stratę, a potem wykorzystał trzecią piłkę meczową.
O godz. 21 rozpocznie się mecz drugiej kolejki w tej grupie z udziałem Hurkacza. Pierwotnie w meczu o zachowanie realnych szans na awans do półfinału miał on zmierzyć się z Berrettinim, ale ten wycofał się z powodu kontuzji trzy godziny przed rozpoczęciem spotkania. Zastąpi go inny reprezentant gospodarzy - Jannik Sinner, pierwszy rezerwowy.
Wynik wtorkowego meczu Grupy Czerwonej:
Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) - Alexander Zverev (Niemcy, 3) 6:3, 6:7 (3-7), 7:6 (8-6)