Mająca w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe Muguruza była w czwartek daleka od swojej najlepszej dyspozycji, a będąca obecnie 61. rakietą świata Cornet wykazała się dużą determinacją.
To był ciężki dzień. Serwis nie funkcjonował u mnie tak, jak zwykle. Co do samych uderzeń też można mieć sporo zastrzeżeń. Pod względem taktyki również nie podejmowałam dobrych decyzji. Alize z kolei spisała się bardzo dobrze, była bardzo solidna. Sądzę, że gra lepiej, kiedy rywalizuje z topowymi tenisistkami - zaznaczyła Hiszpanka, która ma na koncie triumf w Wimbledonie i French Open.
Cornet czekała na to cztery lata
28-letnia tenisistka, finalistka Australian Open 2020, przyznała, że początek bieżącego roku był dla niej i jej sztabu dość stresujący.
Wszyscy z niego zarazili się COVID-19 przed przylotem, więc byliśmy rozdzieleni przez 15 dni. Było mi trochę trudno. Fizycznie też nie czułam się najlepiej. To był stresujący początek roku. Nie ma problemu z tym, żeby trenować sama i lubię to, ale to jest wyzwaniem w tej części roku. Okres przygotowawczy i początek sezonu to czas na ostatnie szlify. Chcesz wtedy kontynuować wykonywaną wcześniej pracę. To mnie trochę wybiło z rytmu - podkreśliła triumfatorka listopadowego WTA Finals.
Cornet po raz pierwszy od 2018 roku przeszła w Melbourne drugą rundę.
Czuję się niesamowicie i uważam, że zagrałam dziś świetny mecz. Mój stan umysłu był idealny. Byłam maksymalnie skupiona na tym, co miałam robić. Czuję się jak w bajce - przyznała Francuzka.
Kłopoty Sabalenki
Jej kolejną przeciwniczką będzie Słowenka Tamara Zidansek.
Kłopotów w czwartek nie uniknęła również rozstawiona z "dwójką" Białorusinka Aryna Sabalenka. W meczu z Chinką Xinyu Wang zanotowała aż 19 niewymuszonych błędów, ale ostatecznie zwyciężyła 1:6, 6:4, 6:2.