Obu zawodniczkom we znaki mocno dawał się upał. Po ponaddwuipółgodzinnym pojedynku i wykorzystaniu trzeciej piłki meczowej Cornet zakryła twarz ręcznikiem i rozpłakała się.
To była prawdziwa bitwa. Po 30 minutach obie umierałyśmy na korcie. Przestałam wówczas myśleć, mój mózg był jakby przeciążony, nie widziałam wyraźnie, a ręce się trzęsły. Przez dwie i pół godziny wkładałyśmy całe serce w ten występ. Gratuluję Simonie, bo wiem, że dziś bardzo się męczyła. Podziwiam ją bardzo. Jest wielkim walczakiem i wzorem dla mnie. Pokonać ją i po raz pierwszy awansować do ćwierćfinału to spełnienie marzenia. Nie wiem, co powiedzieć. To magia. Nigdy nie jest za późno, by spróbować ponownie - zaznaczyła po meczu wzruszona Francuzka.
Cztery zwycięstwa na pięć pojedynków
Cornet przystąpiła do tego pojedynku z mocno zabandażowanymi obydwoma udami. Z Halep zmierzyła się po raz piąty i czwarty raz była górą. Poprzednio rywalizowały jednak prawie siedem lat temu.
Rumunka, która w ubiegłym roku zmagała się sporo z kłopotami zdrowotnymi (opuściła z tego powodu m.in. French Open i Wimbledon), nowy sezon zaczęła efektownie. Była liderka światowego rankingu wygrała dziewięć meczów z rzędu, triumfując po drodze w poprzedzającym Australian Open turnieju WTA w Melbourne. W trzech pierwszych rundach rywalizacji wielkoszlemowej na antypodach straciła łącznie tylko 12 gemów, z czego siedem w meczu otwarcia z Magdaleną Fręch. W poniedziałek była wyraźnie coraz bardziej wyczerpana. W przerwach między wymianami opierała się na rakiecie, łapiąc oddech.
30-letnia Halep ma w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe - w 2018 roku triumfowała we French Open, a w kolejnym sezonie w Wimbledonie. Cztery lata temu zanotowała swój najlepszy wynik w Melbourne - dotarła do finału.
Collins kolejną rywalką
Cornet w głównej części wielkoszlemowych zmagań zadebiutowała we French Open 2005, gdy otrzymała tzw. dziką kartę. To jej 63. występ w karierze w imprezie tej rangi i 60. z rzędu. W Australian Open startuje po raz 17. W każdej z czterech imprez Wielkiego Szlema w przeszłości dotarła do 1/8 finału, ale aż do teraz czekała na pierwszy awans do "ósemki" (w takich spotkaniach miała wcześniej bilans 0-5). Żadna inna zawodniczka nie czekała na to tak długo. Tamarine Tanasugarn z Tajlandii udało się to przy 45. próbie podczas Wimbledonu w 2008 roku.
Doświadczona Francuzka, która w trzeciej rundzie odprawiła rozstawioną z "trójką" Hiszpankę Garbine Muguruzę, teraz zmierzy się z Danielle Collins (27.). Amerykanka w poniedziałkowej konfrontacji dwóch dawnych półfinalistek Australian Open pokonała Belgijkę Elise Mertens (19.) 4:6, 6:4, 6:4.
W ćwierćfinale obecnej edycji turnieju w Melbourne są trzy zawodniczki z USA - wcześniej w tym gronie znalazły się Jessica Pegula (21.) i Madison Keys.