W środę tenisistka z Raszyna pokonując Amerykankę Jessikę Pegulę 6:3, 6:2 wyśrubowała swój rekord meczów bez porażki do 33. Kolejną rywalką Polski będzie 25-letnia Kasatkina, dla której stawką meczu będzie nie tylko awans do finału, ale także powrót do czołowej dziesiątki rankingu WTA.
Każda seria zwycięstw musi się kiedyś skończyć. Żadna tenisistka nie jest cyborgiem. Iga też kiedyś będzie musiała przegrać, ale nie nastąpi to w Paryżu - powiedziała PAP Jans-Ignacik, finalistka French Open 2012 w grze mieszanej, a obecnie ekspertka Canal Plus.
Świątek wykorzysta słabszy serwis Kasatkiny
Świątek wygrała paryską odsłonę Wielkiego Szlema w 2020 roku. Przed rokiem odpadła w ćwierćfinale. Teraz jest już półfinalistką, zwiększając swoją przewagę nad rywalkami w światowym rankingu. Cztery lata starsza Kasatkina przed rokiem zakończyła French Open na trzeciej rundzie. Obecnie klasyfikowana jest na 20. miejscu wśród singlistek, ale pokonanie Polki sprawiłoby, że po czterech latach wróciłaby do "10".
Daria dobrze biega i będzie potrafiła przewidywać grę Igi. Ale może jej co najwyżej urwać seta. Rosjanka nie dysponuje dobrym serwisem, więc Iga będzie go atakować, zwłaszcza jeśli będzie to drugie podanie - przewiduje scenariusz spotkania Jans-Ignacik.
Ze Świątek nie ma kto rywalizować?
Zdaniem byłej specjalistki od gry podwójnej wśród zawodniczek, które pozostały w paryskim turnieju nie ma takiej, która mogłaby na kortach im. Rolanda Garrosa pokonać Polkę.
Pamiętajmy, że one wszystkie mają za sobą już wiele meczów i są zmęczone. Natomiast każda z nich mogłaby dorównać Idze, gdyby była wypoczęta, zagrała na 100 procent swoich możliwości i trafiła na słabszy dzień Świątek. A takiej sytuacji nie będzie. Iga najlepszy tenis prezentuje zazwyczaj w najważniejszych meczach. Rywalki nie mają co liczyć na słabszą formę liderki rankingu właśnie teraz - uważa Jans-Ignacik.
21-letnia raszynianka nie przegrała meczu od połowy lutego, gdy uległa Jelenie Ostapenko w 2. rundzie turnieju w Dubaju. Wtedy wcześniej pokonała Kasatkinę 6:1, 6:2. Impreza rozgrywana była jednak na kortach twardych.
Seria Świątek może się skończyć na trawie
Eksperci zgodnie uważają, że Polka najlepiej czuje się na nawierzchni ziemnej, która jest jej naturalną. Na niej bowiem trenowała od dziecka.
Jeśli passa zwycięstw Igi ma się skończyć, to może do tego dojść na kortach trawiastych. Tej nawierzchni Iga się jeszcze uczy. Wprawdzie atutem rywalek w każdym meczu z Polką jest brak presji, ale Iga śrubując rekord kolejnych wygranych przyznaje, że nie przejmuje się tymi liczbami. Podchodzi do każdego kolejnego pojedynku, jak niegdyś Adam Małysz do swoich skoków. Ważny jest dla niej ten najbliższy i w nim chce zagrać jak najlepiej - podsumowała Jans-Ignacik.