42-letnia Venus i Serena, która we wrześniu skończy 41 lat, wspólnie wywalczyły 14 tytułów wielkoszlemowych w grze podwójnej, a na kortach Flushing Meadows triumfowały dwa razy.
Teraz zagrały razem po ponadczteroletniej przerwie, a w US Open po raz pierwszy od 2014 roku, i być może po raz ostatni.
Takie wydarzenia musiało ściągnąć na trybuny tłum kibiców, którzy byli świadkami ciekawego i wyrównanego spotkania. Później jednak emocji i wrażeń było jednak znacznie mniej niż przy okazji występów singlowych Sereny - siostry przez chwilę wymieniły uwagi pod siatką, pożegnały się z publicznością, która zgotowała im owację na stojąco, spakowały swoje torby ze sprzętem i dość szybko opuściły kort.
Bardzo mi przykro, że je pokonałyśmy, ale jesteśmy jednocześnie bardzo szczęśliwe, że to zrobiłyśmy. Wciąż nie wierzę, że się to udało – przyznała nieco skruszona Hradecka.
Serena Williams niedawno w magazynie "Vogue" zasygnalizowała zamiar zakończenia kariery i od tego momentu zapanowała w USA prawdziwa gorączka z tym związana, choć osobiście nigdy nie ogłosiła, że US Open będzie jej ostatnim turniejem.
W singlu przeszła już dwie rundy, a w piątek zagra ponownie na największej tenisowej arenie w świecie - Arthur Ashe Stadium - o awans do czołowej "16". Jej rywalką będzie Ajla Tomljanovic z Australii.
Ze względu na olbrzymie zainteresowanie występem sióstr Williams także ich mecz deblowy został wyznaczony jako "wydarzenie dnia" na tym korcie.
Zapotrzebowanie fanów, by zobaczyć to spotkanie z trybun było niewyobrażalne. Inni chcieli je śledzić w dogodnym czasie w telewizji. Dla nas to było oczywiste, że muszą zagrać na największym obiekcie i najlepszej porze - przyznał Chris Widmaier, rzecznik organizującej imprezę Amerykańskiej Federacji Tenisowej (USTA).