Spotkanie zakończyło się przed godz. 3 w nocy miejscowego czasu (nad ranem w Polsce) - najpóźniej w historii US Open.

Nie wiem, jak to zrobiłem. Poziom, na którym grałem, poziom tego meczu, był niesamowity – powiedział tuż po zwycięstwie 19-letni Alcaraz.

Reklama

Hiszpan w czwartym secie, przy stanie 4:5 dla rozstawionego z numerem 11. Włocha, obronił piłkę meczową.

Wierzyłem w siebie. Zawsze jest nadzieja, dopóki nie przegrasz. Wierzyłem w swoją grę – przyznał.

Pojedynek trwał prawie pięć godzin i 20 minut, był drugim najdłuższym w historii imprezy.

Robiący błyskawiczne postępy Alcaraz nie dotarł wcześniej do półfinału turnieju wielkoszlemowego. Teraz walczy nie tylko o końcowy triumf, ale również o pozycję lidera światowego rankingu.

W półfinale jego rywalem będzie świetnie spisujący się tutaj Frances Tiafoe. Rozstawiony z numerem 22. Amerykanin wyeliminował w ćwierćfinale w trzech setach Rosjanina Andrieja Rublowa, a wcześniej wygrał m.in. ze słynnym Hiszpanem Rafaelem Nadalem.

Frances pokonał już Rafę, Rublowa. Jest bardzo pewny siebie, będzie naprawdę ciężko. Ale chcę wykorzystać ten moment, mój pierwszy awans do półfinału - skomentował Hiszpan.