Spotkanie, choć zamknęło się w dwóch setach, było zacięte. Kibice oglądali sporo długich wymian i w efekcie zawodniczki spędziły na korcie ponad dwie godziny.

W pierwszej partii Świątek szybko przejęła inicjatywę i po kilkunastu minutach prowadziła 4:1. Później Bencic, która jest mistrzynią olimpijską z Tokio, sprawiła jej nieco kłopotów, ale odzyskać kontroli nie zdołała.

Reklama

W drugim secie Polka szybko uzyskała przełamanie, ale w dziesiątym gemie roztrwoniła przewagę i potrzebny był tie-break. W nim od stanu 2-2 Świątek zdobyła trzy punkt z rzędu, a chwilę później cieszyła się ze zwycięstwa w meczu.

Spodziewałam się, że mecz z Belindą będzie bardzo intensywny, że na tej szybkiej nawierzchni nie będzie mi łatwo. Nie jestem zadowolona z tego, że w drugim secie dałam się w końcówce przełamać, ale do tie-breaka potrafiłam wyjść z odpowiednim nastawieniem i wygrać. Bardzo mnie to cieszy, bo było stresująco - powiedziała Świątek w krótkiej rozmowie na korcie.

Jeszcze w poniedziałek na kort wyjdą Daniel Michalski i Marc-Andrea Huesler. Na wtorek natomiast zaplanowano spotkania Huberta Hurkacza ze Stanem Wawrinką, Magdy Linette z Jil Teichmann oraz pojedynek mikstów - Świątek/Hurkacz kontra Bencic/Wawrinka.

Turniej rozgrywany jest w trzech miastach: Perth, Brisbane i Sydney. W pierwszej edycji United Cup bierze udział 18 reprezentacji. Podzielono je na sześć grup, po dwie w każdym w mieście.

Polska jest w grupie B w Brisbane, gdzie rywalizuje jeszcze grupa E (Brazylia, Włochy i Norwegia). O krok od awansu są Włosi, którzy prowadzą z Norwegią 2:0.

Reklama

We wcześniejszych meczach Szwajcaria pokonała Kazachstan 5:0, a biało-czerwoni wygrali z Kazachami 4:1.

4 stycznia zwycięzcy grup w każdym mieście zagrają ze sobą o awans do półfinału. W półfinale wystąpi też jeden z trzech pokonanych zwycięzców grup, który miał najlepszy bilans w fazie grupowej.

Półfinały zaplanowano na 6 i 7 stycznia, a finał na 8 stycznia. Spotkania na tym etapie rozegrane zostaną w Sydney.