"W karierze każdego sportowca przychodzi taki moment, że musi zdecydować się zakończyć rywalizację. Dla mnie ten moment właśnie nadszedł" – napisał Isner na Instagramie.

"Podjęcie tej decyzji nie było łatwe, ale czuję, że to właściwa droga. Kiedy opuszczałem Uniwersytet Georgia w 2007 roku, nie mogłem sobie wyobrazić, że będę grał przez 17 lat w ATP Tour. Oczywiście jest niezliczona liczba meczów, które chciałbym jeszcze raz rozegrać, ale jestem dumny z tego, czego udało mi się dokonać. Ta podróż była po prostu niesamowita" - dodał.

Reklama

Mocny serwis Isnera

Mierzący 208 centymetrów Amerykanin słynie z bardzo mocnego serwisu. Jest rekordzistą pod względem liczby asów w karierze – 14 411. Żaden inny tenisista nie osiągnął poziomu 14 000 asów, a tylko pięciu osiągnęło granicę 10 000.

Do niego należy też rekord serwisu - w 2016 roku (w 1. rundzie Pucharu Davisa) posłał piłkę z prędkością 253 km/h.

Reklama

Przeszedł też do historii tenisa jako uczestnik najdłuższego meczu. W 2010 roku w 1. rundzie Wimbledonu pokonał Francuza Nicolasa Mahuta po pojedynku trwającym 11 godzin i 5 minut, odbywającym się łącznie przez trzy dni. W piątym secie (wtedy nie było w takim momencie pojedynku tie-breaka) zwyciężył... 70:68. Rozegrano więc w nim aż 138 gemów.

Reklama

"70:68 to wynik koszykówki” – zażartował, mówiąc, że nigdy nie zapomni tego wyniku.

Organizatorzy Wimbledonu wprowadzili później zmianę zasad, aby tak długi mecz już się nie powtórzył.

W lipcu 2018 roku Isner awansował na najwyższe w karierze ósme miejsce w światowym rankingu - krótko po tym, jak osiągnął największy indywidualny sukces, dochodząc do półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu.

Dwukrotnie dotarł do ćwierćfinału US Open - w 2011 i 2018 roku.

Faza główna tegorocznej imprezy w Nowym Jorku rozpocznie się 28 sierpnia.