Wojna wywołana przez Rosję ma duży wpływ na mistrzostwa. Nie dość, że zrezygnowano z turnieju w Togliatti, to do startu nie dopuszczono zawodników z tego kraju - ubiegłorocznego złotego medalisty Artioma Łaguty i brązowego Emila Sajfutdinowa. Rosjan na podium rozdzielił wówczas Zmarzlik, który w dwóch poprzednich latach był najlepszy.
Zawodnik Stali Gorzów jest jednym z faworytów tegorocznych zmagań. Wysoką formę potwierdza występami w ekstralidze, w której ma najwyższą średnią biegową. Stałymi uczestnikami cyklu GP jest jeszcze trzech Polaków - wicemistrz świata z 2017 roku Patryk Dudek, Maciej Janowski oraz Paweł Przedpełski.
Po dwóch latach zawirowań związanych z pandemią, z nowym promotorem zawodów, firmą Discovery Sports Events, cykl Grand Prix powraca do dawnego formatu - serii jednodniowych turniejów w różnych lokalizacjach. Pierwszy odbędzie się w Gorican, gdzie ostatni raz najlepsi żużlowcy świata ścigali się dziesięć lat temu. Nie jest to ulubiony tor Polaków - w trzech dotychczasowych turniejach tylko Tomaszowi Gollobowi w 2012 roku udało się stanąć na najniższym stopniu podium.
Później mistrzostwa przeniosą się do Warszawy. Stadion Narodowy pięciokrotnie gościł najlepszych żużlowców świata, ale w ostatnich dwóch latach zawody odwoływano z powodu pandemii. Polskimi gospodarzami są jeszcze Gorzów Wlkp., Wrocław i Toruń, który w ubiegłym roku zamykał cykl. Tym razem później zaplanowano jeszcze turniej w Oceanii, ale na razie nie wyznaczono jego miejsca.
"Dzika karta" dla Zagara
W Gorican, oprócz 15 stałych uczestników cyklu, z "dziką kartą" pojedzie 39-letni Słoweniec Matej Zagar. To będzie jego 127. występ w rundzie mistrzostw świata. Od 2013 do 2021 roku był stałym uczestnikiem cyklu GP, a wcześniej w latach 2006-2007. Wygrał pięć turniejów, a 19 razy stawał na podium. W poprzednim sezonie zajął 13. miejsce i stracił miejsce w MŚ.
Turniej w Gorican rozpocznie się w sobotę o godz. 19.00. Wcześniej żużlowcy będą rywalizowali w kwalifikacjach o numery na liście startowej.