Bezpośrednio przed rozgrywanym dwa tygodnie temu turniejem w Vojens Zmarzlik został zdyskwalifikowany za niewłaściwy kombinezon w eliminacjach. Sędziowie uznali, że jego kevlar miał niezgodne z regulaminem logotypy. Pierwszy taki przypadek w historii cyklu Grand Prix wywołał duże kontrowersje, ale decyzja nie została zmieniona. Ponadto Polak musi zapłacić 600 euro kary.
Przed tamtym turniejem Zmarzlik miał 24 punkty przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem i przy dobrym wyniku mógł świętować kolejny tytuł. Szwed wykorzystał jednak niespodziewanie nadarzającą się szansę, zajął drugie miejsce i jego strata do Polaka stopniała do sześciu punktów. W tej sytuacji rywalizacja o mistrzostwo świata rozstrzygnie się w sobotę w Toruniu. Już tylko ci dwaj zawodnicy mają szansę na złoto.
Zmarzlik faworytem
Zmarzlik, mimo tego, co stało się w Vojens, jest wielkim faworytem sobotnich zawodów. Dość powiedzieć, że wygrywał w Toruniu w roku 2020 i 2021 (jechano wówczas w Toruniu dwukrotnie), a rok temu był drugi. Już po raz dziewiąty najważniejsze rozstrzygnięcia cyklu kibice żużla na całym świecie poznają na Motoarenie Toruń im. Mariana Rosego. Zawody z trybun obejrzy ok. 17 tysięcy kibiców. Grand Prix Polski patronatem honorowym objął minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Dotychczas najlepsi żużlowcy świata rywalizowali na Motoarenie 15 razy. Polacy stawali na podium aż 21 razy. Wygrywali tu Tomasz Gollob w 2010, Adrian Miedziński w 2013, Krzysztof Kasprzak w 2014, Patryk Dudek w 2017 i Zmarzlik w 2020 i 2021 roku.
Za plecami Zmarzlika i Lindgrena rozegra się walka o brąz, którą stoczą Jack Holder i Martin Vaculik. Obaj zgromadzili dotychczas po 113 punktów. Trudno wskazać jednoznacznego faworyta tej rywalizacji. Holder świetnie zna toruński obiekt, bo przez lata reprezentował barwy Apatora. Vaculik był toruńskim "Aniołem" przez sezon, ale to on wygrał rok temu Grand Prix na Motoarenie.
Na toruńskim stadionie żużlowym oprócz Zmarzlika z Polaków pojadą - stały uczestnik cyklu i zawodnik miejscowego Apatora Patryk Dudek oraz Dominik Kubera. Ten drugi otrzymał od organizatorów "dziką kartę".
Autor: Tomasz Więcławski