Który to już będzie Pana Rajd Polski?
O kurcze... to mnie Pan zaskoczył. Ciągle sobie obiecuje, że kiedyś w końcu wyciągnę z kartonów puchary i porozstawiam je na półce - w końcu parę razu udało mi się ten rajd wygrać. Wstyd się przyznać, ale nie powiem… na chyba -nasty. Ale mówiąc poważnie to ogromna frajda, że mogę wsiąść do rajdówki i jechać w najlepszej imprezie jeśli chodzi o wymiar w Polsce - czyli mistrzostwach świata, bo mistrzostwa które od paru lat w Polsce się odbywają nadają ogromną satysfakcję, tym którzy chcieli żebyśmy mieli eliminacje do mistrzostw świata w Mikołajkach. Świetny rajd, znakomita organizacja, cudowne drogi… dla mnie jest to ogromna przyjemność być tutaj i dostawać od kibiców ogromny zastrzyk energii, ponieważ to jedyne spotkanie z kibicami w ciągu roku. Ja jako zawodnik, który spędził na trasach Rajdu Dakar już 10 lat trochę inaczej spoglądam na te krótkie dynamiczne i szybkie rajdy, ale za każdym razem kiedy startuje mam ogromną frajdę i cisnę ile potrafię.


Reklama

A lepiej się Pan czuje na trasach szutrowych, czy na pustynie Atakama?
Chyba na szutrach. To jest jednak świat z którego się wywodzę i jeżeli są odcinki specjalne w Argentynie, które wchodzą w skład Rajdu Argentyny, to proszę mi uwierzyć, że są dla mnie najpiękniejsze momenty. Wtedy mogę poczuć to, co robiłem przez wiele wiele lat. Pewnie, że Rajd Polski w tej chwili, szczególnie gdy przyjeżdżają zespoły fabryczne i najlepsi kierowcy świata, jest trudno walczyć o jakieś dobre miejsce, ale w tym przypadku kiedy startuje w WRC2, gdzie myślałem, że będzie trochę lżej nagle spojrzałem i widzę 29 załóg. W dodatku same „młode wilki” z naostrzonymi zębami. Także dla mnie sportowo ogromna frajda, ale też duże wyzwanie. Ja nie jestem kierowcą, który chcę się tylko przejechać i machać rączką do ludzi. Będę jechał tak jak najszybciej potrafię, ale też mam świadomość, że czasy kiedy mógłbym walczyć o zwycięstwo w tym rajdzie dla mnie już przeminęły. Jadę więc w WRC2, będę się ścigał z moimi kolegami, między innymi z mistrzem świata WRC2, Katarczykiem Nasserem Al-Attiyah - moim kolegą i zwycięzcą Rajdu Dakar z 2011. Także wśród kolegów i przyjaciół będę się ścigał w Rajcie Polski.


W klasyfikacji generalnej WRC2 prowadzi Pana kolega Nasser Al-Attiyah. Ma szansę aby wygrać Rajd Polski w Mikołajkach?
Nasser jest świetnie rozjeżdżony. W zasadzie to nie wysiada z samochodu rajdowego. Wszyscy się śmiejemy, że jak nie jedzie Baja, to jedzie jakiś inny rajd. Niewiarygodnie utalentowany zawodnik. Przy okazji brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Londynu w sweecie (strzelanie do rzutków przyp. red.). Bardzo fajny gość, przyjaźnimy się i bardzo się cieszę, że będzie wystartuje w Rajdzie Polski. Miał jeszcze pojechać w Rajdzie Warmińskim, ale niestety startował w Italian Baja (5. rundzie Pucharu Świata FIM w rajdach terenowych), a nie da się połączyć tych rajdów. Ja zresztą też musiałem zrezygnować ze swojego rallycross’owego startu w Szwecji zrezygnować, ponieważ pokrywa się dokładnie z datą Rajdu Polski. Dużo jest aktywności motoryzacyjnych w motosporcie, dlatego już trochę jako rallycross’owiec musiałem zdecydować się na start w Mikołajkach i bardzo się cieszę, że taka decyzja zapadła w moim zespole.


Jeżeli chodzi o wyścigi w klasie WRC, to kto jest największym faworytem?
W tamtym roku wygrał Sébastien Ogier i myślę, że to jest zawodnik kompletny. Fenomenalna strategia, najlepszy samochód (powiedzmy sobie szczerze - Volkswagen w tym momencie rządzi). Ja tak po cichu trzymam kciuki za Jari-Matti Latvalę. Bardzo lubię tego zawodnika. Poznałem go i kilka razy zdarzyło mi się z nim ściga. Wierzę, że czas tych „latających Finów” tak jak przed laty mój idol Juha Kankkunen, czy Tommi Mäkinen nadchodzi. Także po cichu liczę na Latvalę.


Reklama

A szanse Roberta Kubicy?
Cóż, Robert cały czas jeździ bardzo szybko. Ciągle brakuje mu jednak tej równości jazdy, czyli wszystkich odcinków specjalnych skończonych na dobrym miejscu. To wynika z ogromnych ambicji Roberta. On nie chce być gościem, którzy przekracza linię mety z -nastym czasem. To go nie satysfakcjonuje. Żadne miejsce poza tym środkowym na podium, go nie interesuje, więc jedzie na sto procent. Ja bardzo bym chciał, żeby Robert błysnął. Wiadomo, że jako Polak najmocniej będę trzymał kciuki za naszym zawodnikiem, ale ciągle czekamy na to, żeby Robert wyrównał swoje tempo, które chwilami jest naprawdę bardzo szybkie, a czasami za szybkie. Wiem, że ostatnio Robert kojarzy się niektórym z wypadaniem z trasy, ale jak słyszę oceny „o… znowu wypadł” to ja odpowiadam „wsiać w taki samochód i spróbuj pojechać takim tempem”. Ja bardzo cenię Roberta. Uważam, że jest to wyjątkowo utalentowany zawodnik, aczkolwiek brakuje mu jeszcze kilometrów i może na Rajdzie Polski będzie jakiś dobry wynik - bardzo bym chciał.


Co ma w sobie Rajd Polski, że Pan tak chętnie do niego wraca? Wspomnienia, sentyment…?
Nie, to po prostu fantastyczny rajd. Będziemy jechać po mazurskich szutrach… a nawet trochę dalej, bo zajedziemy pod granicę z Rosją. Wierzę, że świadomość organizatorów jest na tyle duża, że nie będziemy jeździli ponownie na Litwę, bo jednak te odcinki na Litwie w tamtym roku zupełnie się nie udały. I ten rajd w okolicach Mikołajek jest najpiękniejszy: bardzo dużo ciekawych hop i bardzo szybkie trasy. Wszyscy zawodnicy zza granicy podkreślają „tu się cały czas jedzie piątym, szóstym biegiem w zależności jaką się ma skrzynię biegu”. I co najważniejsze - non stop jest maksymalna prędkość.


Kierowcy będą mieli do przejechania 1204,65 km - w tym 19 odcinków specjalnych o długości 325,15 km. W czwartek odbędzie się uroczyste otwarcie rajdu i rozegrany zostanie pierwszy odcinek specjalny. Na piątek zaplanowano osiem oesów, na sobotę siedem, a na niedzielę trzy.

Rozmawiał: Jan Kałucki