"Jeśli nie dojdę do siebie, niewykluczone, że w ogóle zrezygnuję z dalszych występów w reprezentacji" - zdradza "Faktowi" piłkarz. "W kadrze nie potrzeba przecież inwalidów" - dodaje.

Bąk pojawił się wczoraj na lotnisku we Frankfurcie z kwaśną miną. "Nie jest dobrze. Mam poważny problem z dyskiem i gdybym dzisiaj miał podjąć decyzję, to na pewno nie wyszedłbym na boisko w meczu z Portugalią. Chcę, żeby jeszcze obejrzał mnie lekarz, ale trudno być optymistą" - opowiada kapitan reprezentacji.

Reklama

Obrońca Austrii Wiedeń doznał urazu w ostatnim meczu ligowym. "Przy jednym z wyskoków do piłki jakoś tak niefortunnie skręciłem tułów, że strzyknęło mi coś w plecach. Dograłem co prawda do końca, ale po spotkaniu ból narastał. Nawet w samolocie do Niemiec musiałem kilka razy wstawać z miejsca, żeby się przejść, bo czułem się źle" - mówi Bąk.

Lekarze klubowi polskiego obrońcy zalecają mu przerwę w grze - od siedmiu do dziesięciu tygodni. Sam Bąk przyznaje, że ma już dość ciągłego zmagania się z urazami. "W meczu z Rosją zagrałem, choć też bolały mnie plecy. Jeśli te dolegliwości szybko nie miną, coraz poważniej zastanawiam się nad zakończeniem w najbliższym czasie występów w kadrze. Trochę byłoby mi szkoda szansy gry w mistrzostwach Europy, ale cóż, takie jest życie. Zdrowie jest najważniejsze" - podkreśla piłkarz reprezentacji Polski.

Reklama