"Nie w przygotowaniu fizycznym, czy technicznym jest błąd, a w stroju. Przepisy są jedne dla wszystkich, ale my jesteśmy za bardzo <poprawni>. Czasami pewne rzeczy można nagiąć i skorzystać z taryfy ulgowej. Inne reprezentacje kombinują i przynosi to efety" - powiedział fiński trener.

Reklama

Czy w polskiej ekipie poczyniono też już jakieś kroki w tym kierunku? "Reakcja była bardzo szybka. Już mamy zamówione nowe kombinezony i powinny być gotowe przed konkursem w Kulm (9-10 stycznia). Najpierw będziemy je testować na treningach, a jak się sprawdzą wykorzystamy je także w zawodach. A jak nie? To będzie trzeba dalej szukać. Do igrzysk w Vancouver (12-28 lutego) wszystko musi być już gotowe w stu procentach. Nie możemy zaniedbać niczego" - dodał.

Lepistoe przed rywalizacją w Kanadzie jest coraz większym optymistą. "Widzę postępy. Drugi skok w konkursie w Innsbrucku, w niedzielę był już bliski ideału. Wyglądało to bardzo dobrze, praktycznie w żadnym elemencie nie było większego błędu. Szybkość, odbicie, technika lotu, lądowanie było dobre" - ocenił.

Nie jest jednak tak, że Małysz nie ma nad czym pracować. "Na razie udało się raz, a musi być tak, by każdy skok był oddany w ten sposób. Właśnie na utrzymaniu takiego poziomu musimy się skoncentrować" - zaznaczył.

Każdy skok dwukrotnego medalisty olimpijskiego z Salt Lake City jest analizowany bardzo dokładnie. "Nie zaniedbujemy niczego. Jestem zdania, że człowiek nie uczy się na błędach, wręcz przeciwnie. Trzeba wracać do tego, co było dobre. Pokazywać i oglądać skoki, w których niewiele jest do poprawienia. Oczywiście pokazuję Adamowi również te gorsze, ale zdecydowanie częściej wracamy do lepszych" - powiedział PAP Lepistoe.

Skoczkowie po 2,5 godzinach podróży dotarli do Bischofshofen. W poniedziałek po południu Małysz odbędzie jeszcze trening siłowy. We wtorek, przed kwalifikacjami i skokami próbnymi zajrzy na siłownię. Eliminacje zaplanowano na godz. 16.30, a o tej samej porze w środę odbędzię się czwarty, ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni.