Z powodu gwałtownych opadów deszczu, który rozmył trasy, organizatorzy igrzysk w Vancouver przełożyli superkombinację na inny termin, którego na razie nie wyznaczono. Wcześniej złe warunki atmosferyczne, m.in. mgła, uniemożliwiły przeprowadzenie choćby jednego treningu na trasie zjazdu.
Decyzja ucieszyła Vonn, która walczy z kłopotami zdrowotnymi i czasem, by zdążyć wykurować się na igrzyska. "To najlepszy możliwy dla mnie scenariusz. Każdy dzień zwłoki jest na wagę złota" - przyznała amerykańska narciarka.
Vonn planowała wywalczyć pięć medali olimpijskich i uchodziła za główną kandydatkę do zwycięstwa w zjeździe i supergigancie, ale 3 lutego doznała kontuzji na jednym z treningów w Austrii. "Na szczęście z dnia na dzień czuję się lepiej, choć ból jeszcze nie ustąpił" - zaznaczyła 25-letnia Amerykanka.
"To dla nas bardzo dobra wiadomość" - skomentował odwołanie niedzielnej rywalizacji jej mąż, Thomas Vonn. W uraz rywalki nie wierzy Anja Paerson, która powiedziała dziennikarzom, że widziała Vonn jeżdżącą na nartach. "Wydawało się, że jest w świetnym humorze i dobrej formie" - podkreśliła.
Amerykanka, by jak najszybciej wrócić do pełni sił, stosowała nietypową terapię - okłady z pewnego gatunku niemieckiego sera i oleju rycynowego.
Podwójna mistrzyni świata z 2009 roku (supergigant i zjazd) jest znana z twardego charakteru. W tym sezonie miała już kilka groźnych upadków, po których szybko wracała do rywalizacji. Przed czterema laty w Turynie na treningu zjazdu miała groźny wypadek i trafiła do szpitala, ale dwa dni później stanęła na starcie i zajęła ósme miejsce.