Na boisku nie widać było, że grają drużyny z pierwszego i ostatniego miejsca naszej Ekstraklasy. Polonia, która jest najgorszą drużyną polskiej ligi, jak równy z rónym walczyła z Wisłą. Aż do 90 minuty, skazanym na pożarcie, piłkarzom z Warszawy udało się nie stracić bramki. Zagrozili też kilka razy bramce przeciwnika.
Niestety w ostatnich sekundach meczu, stojący prawie na środku boiska, Łukasz Piątek podał piłkę swojemu bramkarzowi. Sebastian Przyrowski chciał ją wprowadzić do gry kopnięciem... nie trafił jednak w piłkę. Ta bez problemu wtoczyła się do bramki, zapewniając Wiśle trzy punkty.