Pomóc może jej w tym oczywiście dobry wynik w turnieju WTA w Berlinie.

Polka jest zresztą optymistką. "Dziewczyny, które wyprzedzają mnie w rankingu, mają do obrony po 300 czy 400 punktów. A ja nie bronię prawie niczego. Czyli jeśli uda mi się dobrze zagrać w Berlinie, Rzymie, Stambule i Paryżu, mogę nawet wskoczyć do pierwszej dziesiątki. To by było coś wspaniałego!" - mówi na łamach "Super Expressu".

Reklama

Do czołowej dziesiątki "Isia" traci 400-500 punktów. Maj może się dla niej okazać miesiącem kluczowym.