"Telefon aż eksploduje w kieszeni. Jest kilka osób w Manchesterze, które będą bardzo zadowolone po naszym remisie" - dodawał Bruce, który kiedyś był kapitanem "Czerwonych Diabłów".

Mimo absencji Didiera Drogby (kontuzja kolana) i Franka Lamparda (choroba jednego z członków rodziny) oraz bardzo kiepskiej pierwszej połowy Chelsea prowadziła z broniącym się przed spadkiem Wigan. Gola zdobył Michael Essien, a rywale mający w tabeli 30 punktów mniej nie potrafili przebić się przez obronę gospodarzy. Do czasu.

Reklama

W 91. minucie Petra Cecha pokonał stary, dobry Emile Heskey i piłkarze "The Latics" uciszyli całe Stamford Bridge. "W łuku pana Granta została teraz już ostatnia strzała" - pisały po meczu angielskie media. Ta ostatnia deska ratunku to bezpośrednie spotkanie z Manchesterem Utd - 26 kwietnia na Stamford Bridge.

"Ciągle bierzemy udział w wyścigu o tytuł. Zrobiło się trochę trudniej, ale walczymy. Musimy koniecznie wygrać najbliższe mecze z Evertonem i Manu. Ale żeby odrobić te 5 punktów straty, potrzebujemy też choćby jednego potknięcia lidera" - mówi pełen wiary Grant.

Reklama

Zadanie może jednak być ponad siły jego zespołu. Bardzo możliwe, że w czwartek "The Blues" zagrają na wyjeździe z Evertonem znowu bez dwójki Drogba-Lampard. Czeka ich także ciężkie zakończenie sezonu z Newcastle i walczącym o utrzymanie Boltonem. Optymizm Granta podzielają jego podopieczni: "Mam dla was wiadomość z szatni: To jeszcze nie koniec". Musimy skoncentrować się i wygrać pozostałe mecze" - powiedział bramkarz londyńczyków Petr Cech, który w poniedziałek musiał grać w specjalnej masce chroniącej 50 szwów na podbródku.

Ewentualną przegraną batalią z ekipą sir Aleksa Fergusona nie przejmuje się Roman Abramowicz. Spekuluje się, że rosyjski właściciel Chelsea latem przekaże na transfery aż 100 mln funtów. Pierwszym zakupem będzie pomocnik Aston Villi Gareth Barry. 17-krotny reprezentant Anglii ma zastąpić w środku pola rozczarowującego Nigeryjczyka Obiego Mikela.