Beenhakker zapowiedział, że pierwszy i ostatni raz zabiera głos w sprawie korupcji w polskiej piłce. I chwalił współpracę z dotychczasowym zarządem PZPN.

Reklama

Bardzo ciepło mówił o samym Listkiewiczu. "Zatrudnił mnie, dał mi wolną rękę. Dowiedliśmy, że wpółpraca się doskonale układała. To że jesteśmy w tym miejscu, to zasługa jego i sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręciny" - chwalił Beenhakker.

Ale nie znaczy to, że Holender bagatelizuje sprawę korupcji. Zapewniał, że zrobi wszystko, by kibice byli pewni, że nawet jeśli wyniki podczas Euro 2008 nie będą zgodne z oczekiwaniami, to będą one efektem gry na boisku, a nie układu poza nim.

Leo Beenhakker martwił się o przyszłość polskiej piłki. Według niego, może być zmarnowany zastrzyk energii, jaki dostali piłkarze i kibice dzięki awansowi na Euro.

Trener mówił, że najbardziej martwi się o to, iż korupcja najgorzej wpływa na młodych zawodników. Bo widzą zły przykład, a to nie ułatwia pracy.

Jedno jest pewne. Leo Beenhakker zapowiedział, że wypełni swój kontrakt i zostanie w Polsce jeszcze dwa lata. Co się będzie działo potem - nie wiadomo.