W środową noc szampan popłynął w częstochowskiej hali Polonia. Tak cieszyli się siatkarze Skry po trzecim zwycięstwie nad miejscowym AZS. Ta wygrana dała bełchatowianom czwarty tytułu mistrzów Polski z rzędu. To wielki sukces drużyny prowadzonej przez Castellaniego. Ale ambicje Argentyńczyka na tym się nie kończą. Następnym celem jest wygranie europejskich rozgrywek.

Reklama

Trzy tygodnie temu Skra cieszyła się z trzeciego miejsca w Lidze Mistrzów. Od razu pojawiły się plany wzmocnienia zespołu, by za rok poprawić tę pozycję. Dlatego zaraz po ostatniej akcji finału mistrzostw Polski zaczęto myśleć o nowych zawodnikach.

Do tej pory największą gwiazdą polskiej ligi był francuski przyjmujący Stephane Antiga. "Francuz bardzo dużo dobrego wniósł do naszej drużyny. Cieszę się, że zostaje z nami. Razem znów możemy przeżyć piękne chwile" - mówi Castellani.

Wszystko wskazuje na to, że klubowym kolegą Antigi w nowym sezonie będzie hiszpański rozgrywający Miguel Angel Falasca - spekuluje "Fakt". To on poprowadził swoją reprezentację do mistrzostwa Europy w ubiegłym roku. Ostatnie cztery lata spędził w klubie z Majorki, ale wie, że w Polsce jest siatkarski boom i tutaj byłby wielką gwiazdą. Dlatego poważnie myśli o zmianie klubu.

Limit pozwalający grać w polskiej lidze tylko trzem obcokrajowcom, powoduje, że Falasca będzie jedynym wzmocnieniem Skry zza granicy. Oprócz niego w klubie są Antiga i Fin Janne Heikkinen. Z Bełchatowem będzie więc musiał pożegnać się kanadyjski rozgrywający Daniel Lewis. Mówi się o tym, że zastąpi go Piotr Gacek, do tej pory grający w Częstochowie.

Działacze Skry myślą także o sprowadzeniu dwóch przyjmujących - Dawida Murka z Jastrzębia i Bartosza Kurka z ZAKSY Kędzierzyn. Oni także mają podnieść poziom gry mistrzów Polski.

Wszystkie te transfery są bliskie sfinalizowania. Po tych wzmocnieniach mistrz Polski będzie jeszcze mocniejszy. Czy to jednak wystarczy, by powalczyć o wygranie Ligi Mistrzów? O tym przekonamy się w przyszłym sezonie.