"Jedziemy do Chin po medal dla Agaty" - zapowiadała po wywalczeniu przez nasze siatkarki awansu do turnieju olimpijskiego Małgorzata Glinka. W sobotę, kiedy "Złotka" wylatywały na igrzyska, na lotnisku żegnał je mąż Mróz Jacek Olszewski, który pojawił się na Okęciu z czteromiesięczną córką Lilianą. Rosnąca jak na drożdżach dziewczynka od razu została maskotką drużyny. Zachwycone niespodziewaną wizytą Glinka i Masza Liktoras najpierw z wielkim zainteresowaniem zaglądały do wózka, a potem porwały Lilkę w ramiona. Być może medal, o jaki chcą powalczyć w Pekinie Polki zadedykują nie swojej koleżance z drużyny, ale jej małej córeczce? - pyta "Fakt".

Reklama

"Nie chcemy zapeszać, ale medal zadedykujemy Agacie" - deklarowały jeszcze niedawno. Wyniki ostatnich meczów kontrolnych pokazują, że szanse na awans do półfinału olimpijskiego turnieju są realne, a w walce o miejsce na podium nasze reprezentantki nie są wcale na straconej pozycji.

"Czujemy się mocne, a atmosfera jest dobra. Stres dotrze do nas pewnie dopiero w dniu meczu" - mówiła przed odlotem do Pekinu Katarzyna Skowrońska. "Chcemy osiągnąć jak najwięcej, ale wolę wypowiadać się ostrożnie. Skupiamy się na poszczególnych spotkaniach. Na igrzyska jedziemy po raz pierwszy od 40 lat. Przerwa była bardzo długa i możemy być odrobinę stremowane" - dodała nasza zawodniczka. Myśli o czekającej w Polsce Lilianie na pewno będą doskonałym sposobem na poradzenie sobie z tremą i stresem.