W meczu beniaminków Arka lepsza od Piasta. O wygranej jedenastki z Gdyni zdecydowały dwie zabójcze kontry w końcówce pierwszej połowy. W obu sytuacjach świetnie zachował się Zakrzewski. Snajper Arki najpierw wykorzystał podanie od Marcina Wachowicza, a potem dokładne dośrodkowanie Bartosza Karwana.

Reklama

"Gramy ciekawą piłkę i efekty widać na boisku. Mam nadzieję, że ta passa będzie podtrzymana w kolejnych spotkaniach. Szkoda, że w drugiej połowie zabrakło nam konsekwencji w grze i w końcówce zrobiło się nerwowo" - mówił po meczu strzelec dwóch goli.

W drugiej części Zakrzewski w jednym ze starć z twardo grającym Pawłem Gamlą o mało co się nie udusił.

"Dostałem cios w krtań, prosto w jabłko Adama, a to jest bardzo bolesne. Jeszcze teraz czuję krew w ustach. Przez parę sekund nie potrafiłem złapać powietrza" - komentował po zejściu z boiska Zakrzewski.

Na szczęście, dzięki błyskawicznej interwencji lekarzy, zawodnik doszedł do siebie po kilkunastu sekundach.

Reklama