Co prawda Małysz przyznał, że skok w kwalifikacjach (206 m) nie był tak dobry, jak na treningu (217 m), ale warunki były trudniejsze. Poza tym, jak sam mówi, po wybiciu powinien był szybciej przyjąć odpowiednią sylwetkę, żeby nabrać większej szybkości w locie.
"Tych linii jest tutaj tyle, że gdy skoczy się 200 metrów to wydaje się, jakby się spadło na bulę. Raz wieje z przodu, raz z tyłu, dlatego mieliśmy takie problemy z tymi kwalifikacjami" - tłumaczy polski skoczek serwisowi skijumping.pl.