"Pamiętam ten dzień doskonale. Chwilę przed wejściem serce zabiło mi mocniej. Wreszcie przekroczyłem próg szatni, przedstawiłem się i podałem każdemu rękę. Możecie się domyślić, jak wielkie to było dla mnie przeżycie. Największe światowe gwiazdy, a wśród nich ja, będący częścią tak wspaniałego zespołu. To był najważniejszy moment w moim dotychczasowym życiu" - tak Tomasz Kuszczak wspomina w "Przeglądzie Sportowym" swoje pierwsze chwile na Old Trafford.

Reklama

Kuszczak może poczuć się jak w pięknym śnie. Przebywa na co dzień w jednym z najsłynniejszych klubów świata, szkoli się pod okiem jednego z najwybitniejszych trenerów sir Alexa Fergusona i gra ze słynnym Cristiano Ronaldo. "Chcę tu bronić regularnie i to tak długo, jak Peter Schmeichel. Ja kocham wygrywać, kocham być na szczycie i chcę z tym klubem wygrywać największe trofea" - mówi.

Jeśli tak się stanie, być może Polak doczeka się piosenki o sobie, chociaż jak sam twierdzi, na piosenkę trzeba sobie zasłuzyć, a w Manchesterze są piłkarze, którzy grają znacznie dłużej od niego, a kibice o nich nie śpiewają.

"Poza tym w moim przypadku mieliby pewnie problemy z wymówieniem nazwiska. Gdy grałem w West Bromwich, poradzili sobie z tym problemem, nadając mi ksywkę... Pig [czyli świnia - przyp.red.]. Dlaczego? Bo byłem Pole In Goal - Polakiem w bramce. Czyli w skrócie PIG - wspomina golkiper.

Reklama

Więcej w "Przeglądzie Sportowym".