Podczas gdy Giza drażni nieskutecznością, Burkhardt zdaje się wykorzystywać szanse, jakie daje mu szkoleniowiec. W niedzielę strzelił drugiego gola dla Legii, po wolnym, który wykonywał, padła natomiast trzecia bramka.

Reklama

Mimo to działacze nie widzą "Burego" w składzie drużyny. Wróble ćwierkają, że nie chodzi o umiejętności piłkarza, a o jego charakter, który pozostawia wiele do życzenia. "On psuje tu atmosferę" - słyszy się na Łazienkowskiej.

Dlatego Legia chce mieć z nim raz na zawsze spokój. Braki kadrowe warszawian są ogromne, ale dyrektor Mirosław Trzeciak na to nie zważa. Zgodził się puścić Burkhardta na testy do Szwecji. "Bury" po raz drugi wyjechał do IFK Norrkoeping.

"Szwedzi cały czas są bardzo zainteresowani pozyskaniem Marcina. Z tego powodu pozwoliliśmy mu na dwa dni pojechać tam i negocjować swoje przejście. Oczywiście Legia będzie miała ostateczny głos, ale skoro sam zawodnik tak bardzo chce grać w szwedzkiej lidze, to nie będziemy mu w tym przeszkadzać. Jeśli wszystkie strony dojdą do porozumienia to Marcin odejdzie, ale nie wcześniej niż w letnim okienku transferowym" - powiedział serwisowi legia.com dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak.