"Byłem o tym święcie przekonany. Mówiłem już w czerwcu, że gdzieś muszą zostać przyłapani. Jak nie przed igrzyskami, to w Pekinie. Dla trzykrotnego mistrza świata Iwana ta wpadka jest kompromitacją, a Wadim dostanie dożywotnią dyskwalifikację, gdyż miał już pozytywny wynik kontroli w 2000 roku przed startem w igrzyskach w Sydney, gdzie zdobyłem złoty medal" - powiedział Ziółkowski.

Reklama

Co wzbudziło podejrzenie naszego zawodnika? Przede wszystkim sposób przygotowań do olimpiady Tichona, który często rezygnował z udziału w mityngach, a w sezonie wziął udział tylko w mistrzostwach Białorusi. Uzyskał wtedy najlepszy wynik na świecie - 84,51. Później wystratował dopiero w kwalifikacjach do finału pekińskiego konkursu.

"Ziółek" przyznał, że podczas obozów dowiedział się pokątnie o "czarnej kasie" jaka jest w białoruskiej federacji lekkoatletycznej. "Jak ktoś nie chce być badany, raz w roku daje odpowiednią do zarobków działkę i dalej go już nic nie obchodzi. No i nie jest badany, albo dostaje cynk i ulatnia się. Tak było na przykład z Diewiatowskim. W 2004 roku ja, Wojtek Kondratowicz i Kamila Skolimowska pojechaliśmy na obóz do Nowopołocka, skąd pochodzi Wadim. Nagle oznajmił, że musi udać się do Moskwy. Nie było go przez dobę, a w tym czasie pojawiła się komisja antydopingowa. Jak wrócił, to nawet nie wiedział ile kosztuje bilet kolejowy z Moskwy, a mówił nam, że jechał pociągiem" - wspomniał poznaniak.

Dziwne też było dla niego przybycie "za pięć dwunasta" do wioski olimpijskiej Diewiatowskiego i Tichona. "Przylecieli z Mińska w przededniu kwalifikacji o godzinie czternastej i na drugi dzień poszli rzucać na stadion bez aklimatyzacji" - nadmienił Ziółkowski.

Reklama

W pamięci ma także odpowiedź Tichona na jego pytanie "co to za ślady kłucia na pępku", który oznajmił, że to od klamry paska...

Jak podała w środę rosyjska agencja Allsport, a także japońska Kyodo, w moczu Diewiatowskiego oraz Tichona wykryto testosteron. Jeśli informacja potwierdzi się, to srebrny medal otrzyma Węgier Krisztian Pars, a brązowy Japończyk Koji Murofushi, natomiast Ziółkowski przesunie się na piąte miejsce.