Nasza najlepsza pływaczka na razie nie zastanawia się nad swoją sportową przyszłością. "Nawet jeśli zdecyduję się na start w kolejnych igrzyskach, przez rok będę tylko... bawić się w wodzie" – ogłosiła w Pekinie.
Po powrocie do kraju nie zmieniła zdania, ale trudno jej się dziwić. Po trzech latach intensywnych przygotowań do igrzysk olimpijskich wreszcie ma czas na spokojne pozałatwianie innych, nie dotyczących sportu spraw. Jedną z nich jest kupno mieszkania w Warszawie - czytamy w "Fakcie".
Pochodząca z Rudy Śląskiej Otylka coraz mocniej wiąże się ze stolicą. Ma już jedno mieszkanie w tym mieście. W czwartek razem ze swoją mamą Krystyną pojawiła się na ulicy Łabiszyńskiej, na warszawskim osiedlu Bródno. Obie panie zniknęły w jednym z tamtejszych bloków. Wyszły z niego w towarzystwie mężczyzny. Całość wyglądała jak finalizowana transakcja kupna mieszkania. I to raczej udana, bo Otylia była w świetnym humorze. Z klatki schodowej do samochodu maszerowała roześmiana i wyraźnie zadowolona.
Nawet jeśli sama pływaczka nie planuje przeprowadzki, a mieszkanie ma być tylko inwestycją na przyszłość, jej decyzja jest dość zaskakująca. Bródno, gdzie „Oti” oglądała lokal, jest położone dość daleko od centrum Warszawy, a mimo to mieszkania nie są tu tanie. Nawet kupując kawalerkę w wybudowanym 30 lat temu bloku trzeba zapłacić około 8 tysięcy złotych za metr kwadratowy.