27-letni Amerykanin do Polski przyjechał w 2005 roku. Przez dwa lata występował w zespole Czarnych Słupsk. W pierwszym sezonie zdobył z ta drużyną brązowy medal, a sam był w niektórych mediach uznany za najlepszego zawodnika ligi. Średnio notował wtedy 12.8 punktu, 5.8 zbiórki i 5.9 asysty. Po przygodzie ze Słupskiem wyjechał do Niemiec, ale nadal związany jest z tym miastem. Tam poznał bowiem żonę, z którą już doczekał się dziecka. Z tego też powodu czasami bywał na meczach swojej byłej ekipy. Pobyt za naszą zachodnią granicą był nieco mniej udany. W Telekomie Baskets Bonn miał przeciętnie w każdym meczu zaledwie 8.3 punktu i 2.5 asysty.
Koszykarz postanowił wrócić do kraju swojej partnerki. Wybrał ofertę beniaminka ligi, PBG Basket Poznań. Oprócz pochodzenia żony zawodnik jako główny powód decyzji wymienia Eugeniusza Kijewskiego. "To trener, który zdobył kilka razy z rzędu mistrzostwo Polski. Kto by nie chciał z kimś takim pracować?" - mówi.
Mając tyle związków z naszym krajem Davis nie wyklucza reprezentowania ojczyzny małżonki na mistrzostwach Europy. "Myślałem sporo o przyjęciu waszego obywatelstwa. Jeśli je dostanę, to chętnie zagram w kadrze, gdy tylko będzie taka potrzeba" - zapewnia.
Pochodzący z USA rozgrywający przyznaje, że kontaktowali się z nim już ludzie z PZKosz. "Owszem odbyłem kilka rozmów. Nie wiem jednak czy i kiedy zostanie to doprowadzone do końca. To kwestia co najmniej miesiąca czy dwóch. Mój agent zajmuje się wszystkim" - kończy.
"Na razie staramy się zakończyć pozytywnie sprawę Dickaua. Być może uda się to zrobić w październiku. Jeśli Davis złoży odpowiednie papiery i zostanie oceniony jako zawodnik przydatny do naszej kadry, to oczywiście pomożemy mu uzyskać obywatelstwo" - mówi z kolei prezes PZKosz Roman Ludwiczuk.