Francuzom wolno reprezentować nasz kraj, jeśli tylko w ciągu dwóch ostatnich pokoleń mieli polskiego przodka. Nasza drużyna w sobotę pokonała Czechów i ma szansę awansować do finałów Pucharu Świata.

>>>Zobacz, jak reklamuje się rugby

Reklama

Nie obawia się pan, że wkrótce obcokrajowcy przejmą rządy w kadrze?
Paweł Nowak: To jest reprezentacja Polski i muszą rządzić w niej Polacy. Żeby zostać tu kapitanem trzeba sobie zasłużyć.

Pana wybrał trener czy zespół?
Przejąłem tę funkcję po Maćku Brażuku, już za kadencji trenera Tomasza Putry, który otworzył polską reprezentację na cudzoziemców, choć gdy jeszcze wtedy nie było ich tak wielu. Decyzję podjął szkoleniowiec, ale konsultował się z najstarszymi kadrowiczami.

Reklama

Jaki musi być kapitan rugbystów?
Przede wszystkim musi cieszyć się szacunkiem i respektem. Na boisku ma dobrze grać i mieć oczy dookoła głowy.

Ma pan jakiś sposób na podporządkowanie sobie cudzoziemców?
Nie organizujemy im żadnego chrztu bojowego. Ale wiemy co robić, aby w reprezentacji nie było podziałów. Na przykład w czasie zgrupowań Francuzi są kwaterowani razem z Polakami. Trener tak dobiera te pary, aby w pokojach nie było ciszy. Każdy jakoś się dogada. Ja ostatnio mieszkałem z Cirilem Monarchą. Porozumiewaliśmy się po angielsku.

Francuzi chętnie uczą się polskiego?
Jeden przyznał się ostatnio, że we Francji zapisał się na kurs polskiego. Pozostali też z każdym kolejnym zgrupowaniem składają coraz więcej słów w zdania. W Ostrawie przed meczem z Czechami byliśmy bardzo zdziwieni, gdy odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Nie wiem, kiedy i gdzie się nauczyli naszego hymnu. Na co dzień najszybciej przyswajają słowa uznawane powszechnie za nieparlamentarne. Zresztą na boisku przyda się czasem "rzucić mięsem", gdy trzeba szybko się zmobilizować.

Reklama

Trener Putra każde zgrupowanie kończy wizytą w teatrze. Jak to znosicie?
Dostaliśmy wyjściowe koszule i marynarki. Od razu widać, że jesteśmy jedną reprezentacją. Nawet ci, którzy nie są wielkimi miłośnikami teatru, bez szemrania się tym zwyczajom podporządkowują.

>>>Zobacz, jak biją się rugbyści

Pod względem sportowym dotrzymuje pan kroku cudzoziemcom, bo procentuje pańska gra w Benfice Lizbona?
Trzeba przyznać, że obcokrajowcy podnieśli poziom naszej reprezentacji. Na pewno pozwala mi się utrzymać w kadrze doświadczenie, które wyniosłem z Portugalii. Natomiast formę muszę budować niemal od początku. W naszej lidze nie trzeba tyle biegać i grać tak dynamicznie jak w Benfice, więc siłą rzecz moje przygotowanie motoryczne z tamtego okresu przepadło.

Jeśli w sobotę Czesi wygrają u siebie z Mołdawią różnicą ośmiu punktów, to zimę spędzicie jako liderzy grupy. Wzrosną szansę na historyczny awans do finałów Pucharu Świata?
My swoje zrobiliśmy. Wygrywając z Czechami wyrobiliśmy sobie dobrą pozycję do dalszej walki. Teraz czas na działaczy. Coś przy kadrze ruszyło się na lepsze, ale to nie wystarczy. Bez większych nakładów na kadrę, pieniędzy trudno będzie bić się o awans.