– To zupełnie niezrozumiałe, mają tutaj takie wspaniałe rzeczy, a nie można tego nawet zjeść – skarżyła się amerykańska tenisistka. – Zakaz ten trzeba było wprowadzić ze względów higienicznych – zdradziła "Dziennikowi" Klaudia Jans. – Wiele tenisistek wnosiło jedzenie, a potem to wszystko zostawało. I trochę śmierdziało – dodała polska zawodniczka.
Sereny Williams takie tłumaczenie nie satysfakcjonuje, na wojnę się nie wybiera, ale i zawieszenia broni nie będzie. Amerykanka, która nie raz była fotografowana z frytkami i hamburgerami, przed meczami będzie musiała się zadowolić "zdrowymi" przysmakami. Wszystko pożywne, ale niskokaloryczne...