Gdyby trener Janas był przewidywalny - z Ekwadorem zagralibyśmy "diamentem". Bo właśnie w tym ustawieniu pokonaliśmy Chorwatów. Jednak selekcjoner pokazał już, że umie zaskakiwać. I zapewne i tym razem zaskoczy wszystkich. Przynajmniej częściowo.
W bramce zagra Artur Boruc. Tutaj nikt nie ma wątpliwości - Tomasz Kuszczak fatalnym błędem wyeliminował się z walki o miejsce w bramce, a Łukasz Fabiański na mundial pojechał przede wszystkim po naukę.
Swoich miejsc w obronie mogą być pewni Jacek Bąk i Michał Żewłakow. Prawdopodobnie zagrają też Mariusz Jop i Marcin Baszczyński, ale niewykluczone, że zamiast jednego z nich zagra Seweryn Gancarczyk.
Linię pomocy Janas zapewne zacznie budować od Euzebiusza Smolarka. Trudno sobie wyobrazić naszą kadrę bez popularnego "Emsiego". Tak samo jak bez Jacka Krzynówka, który jest już w pełni sił. Natomiast trudno przewidzieć, kto uzupełni drugą linię - typuje się Mirosława Szymkowiaka, Arkadiusza Radomskiego i Sebastiana Milę. Ale może pojawić się też Radosław Sobolewski, albo Kamil Kosowski.
Wreszcie atak. Jeśli zagramy z jednym napastnikiem, to będzie nim Maciej Żurawski. Jeśli z dwoma... wydaje się, że Grzegorz Rasiak, do którego Paweł Janas ma słabość. Może na niemieckich boiskach "Rasialdo" się przebudzi?
Cała Polska zaciska kciuki. Może tym razem się uda! Spełni się wyśpiewane cztery lata temu, po porażce z Korei, marzenie: "Już za cztery lata, już za cztery lata Polska będzie mistrzem świata"! Od meczu ze Stanami Zjednoczonymi, który wygraliśmy 3:1 minęły właśnie cztery lata i pora zacząć batalię o mistrzostwo. Na pierwszy ogień idzie reprezentacja Ekwadoru. Wszyscy zgodnie twierdzą, że inny wynik niż pewne zwycięstwo będzie porażką kadry Pawła Janasa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama