Gdyby trener Janas był przewidywalny - z Ekwadorem zagralibyśmy "diamentem". Bo właśnie w tym ustawieniu pokonaliśmy Chorwatów. Jednak selekcjoner pokazał już, że umie zaskakiwać. I zapewne i tym razem zaskoczy wszystkich. Przynajmniej częściowo.

W bramce zagra Artur Boruc. Tutaj nikt nie ma wątpliwości - Tomasz Kuszczak fatalnym błędem wyeliminował się z walki o miejsce w bramce, a Łukasz Fabiański na mundial pojechał przede wszystkim po naukę.

Swoich miejsc w obronie mogą być pewni Jacek Bąk i Michał Żewłakow. Prawdopodobnie zagrają też Mariusz Jop i Marcin Baszczyński, ale niewykluczone, że zamiast jednego z nich zagra Seweryn Gancarczyk.

Linię pomocy Janas zapewne zacznie budować od Euzebiusza Smolarka. Trudno sobie wyobrazić naszą kadrę bez popularnego "Emsiego". Tak samo jak bez Jacka Krzynówka, który jest już w pełni sił. Natomiast trudno przewidzieć, kto uzupełni drugą linię - typuje się Mirosława Szymkowiaka, Arkadiusza Radomskiego i Sebastiana Milę. Ale może pojawić się też Radosław Sobolewski, albo Kamil Kosowski.

Wreszcie atak. Jeśli zagramy z jednym napastnikiem, to będzie nim Maciej Żurawski. Jeśli z dwoma... wydaje się, że Grzegorz Rasiak, do którego Paweł Janas ma słabość. Może na niemieckich boiskach "Rasialdo" się przebudzi?