Do tej pory zachowywał się jak rozkapryszony dzieciak. Nie opuszczało go dobre samopoczucie. Wszyscy byli winni, tylko nie on. Obrażał się na dziennikarzy, chodził sobie na ryby, a nasza reprezentacja dostawała w tyłek. Teraz wreszcie zachował się honorowo - pisze "Fakt".

Szef PZPN Michał Listkiewicz stawał na głowie, żeby nikt nie dowiedział się o dymisji Janasa. Dlaczego? Chciał mieć więcej czasu na szukanie nowego trenera. Od kilku dni główkuje, komu powierzyć reprezentację. A Janas spokojnie pieli grządki w ogródku i zaprasza kumpli na piwko.

Jaka przyszłość czeka byłego już selekcjonera biało-czerwonych? O tym przeczytasz w dzisiejszym "Fakcie".