Rajdy pijanego Eltona po Warszawie, to dopiero początek kłopotów Brazylijczyków w Legii. Po przegranym meczu z Bełchatowem oberwało się pozostałym trzem. Na jaw wyszło, że zamiast regenerować siły po ciężkich treningach i odpoczywać w domu, szaleją na mieście, zabawiając się w klubach i pubach. Piłkarze byli widziani również na stacji benzynowej, kiedy chwiejnym krokiem wychodzili z siatkami pełnymi alkoholu.
W szatni mistrzów wybychła awantura. Dariusz Wdowczyk poprosił menedżera Latynosów, Mariusza Piekarskiego, żeby wstrząsnął nimi. "Piekario" wpadł do szatni i... zaczęło się. "Co wy sobie wyobrażacie? Przyjechaliście tu grać czy balować?" - krzyczał Piekarski . Wtedy wstał Edson. Odpyskował Piekarskiemu. Doszło do ostrej wymiany zdań. Przekleństwa leciały na prawo i lewo.
Od tamtej pory Edson nie rozmawia z menedżerem. Wczoraj nie było go na treningu. Klub oficjalnie podaje, że ma kontuzję. Ale jak dowiedział się dziennik.pl Brazylijczyk jest obrażony na trenera Wdowczyka.Edson ma żal, bo oberwał nie za swoje grzechy. Jako jedyny z Brazylijczyków nie ma nic na sumieniu. Kiedy Elton, Hugo i Roger balowali po Warszawie, on siedział w domu z żoną i dziećmi.
Do Brazylijczyków żal mają również koledzy z drużyny. "Stworzyli własną grupę bankietową. Nie docierają do nich żadne uwagi i argumenty. Na boisku grają zbyt indywidualnie, najczęściej tylko między sobą. Mają się za wielkie gwiazdy" - mówi anonimowo jeden z piłkarzy Legii. Drugą sprawą są wygórowane kontrakty piłkarzy z kraju kawy. Gdy w poprzednim sezonie prowadzili Legię do mistrzostwa, nikt nie miał o to pretensji. Teraz, koledzy z drużyny wypominają im wysokie zarobki.
A miało być tak pięknie. Legia Warszawa z piłkarzami z Brazylii miała w cuglach zdobyć kolejny tytuł Mistrzów Polski i walczyć o awans do Champions League. Tymczasem Latynosi są najsłabsi w zespole, bo zamiast skupiać się na grze balują w nocnych klubach stolicy. Właściciele Legii decydują o losie Eltona, który w ubiegłym tygodniu popijaku jechał samochodem. Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennik.pl piłkarz nie zostanie wyrzucony. W zamian zapłaci wysoką karę (podobno 100 tys zł).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama