A jeszcze kilka miesięcy temu, gdy został tzw. ambasadorem marki Lenovo, mówił, że z laptopem niemal się nie rozstaje. "Dzięki przenośnemu komputerowi mam kontakt z rodziną, zapisuję w nim swoje plany treningowe i śledzę wyniki swojego klubu" - miał powiedzieć.
Nic z tego! Jego laptop może i siedzi w bagażniku jednego z jego samochodów, ale jest rzadko używany. Popularny Roni po prostu nie ma na to czasu. I ochoty. A jak już wpadnie do domu po treningu lub meczu, najchętniej włącza PlayStation i gra na nim... w piłkę.