Były zawodnik Manchesteru nie ma na co narzekać. W Anglii siedział na ławie, a jego żona ciągle narzekała na deszczową pogodę. W Madrycie van Nistelrooy jest gwiazdą numer jeden słynnego Realu. Zarabia wielką kasę i w końcu założył rodzinę.

Napastnik piłkarskiej reprezentacji Holandii teraz szaleje ze szczęścia. Ale na huczne świętowanie nie może sobie pozwolić. Dlaczego? Bo jeszcze dziś zagra w meczu Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów. "Jeśli strzelę gola, zadedykuję go swojej żonie i córeczce" - zapowiada piłkarz.