"Sytuacja z biletami była bardzo zabawna" - powiedziała Polka dziennikowi.pl. "Gdybym nie musiała grać w eliminacjach, które zabrały mi dużo sił, to być może rezerwowałabym je po raz czwarty!" - stwierdziła. Radwańska odpadła jednak w półfinale z Włoszką Francescą Schiavone.

A jak dzień po dniu wyglądało jej biletowe zamieszanie? Najpierw zarezerwowała je, gdy dowiedziała się, że zagra ze słynną Venus Williams. "Nie wierzyłam, że ją pokonam, ale dałam z siebie wszystko i udało się" - powiedziała dziennikowi.pl. Potem, po pokonaniu Amerykanki, trafiła na słynną Rosjanką Jelenę Dementiewą i ponownie - nie wierząc, że ją ogra - ustaliła, że wylatuje jeszcze tego samego dnia. Trzecia rezerwacja była już - niestety - trafiona.

Nasza 17-letnia tenisistka odpoczywa teraz w Krakowie. Być może za dwa tygodnie zagra w turnieju w Grazu. "Oczekuję na decyzję organizatorów i dlatego jeszcze nie rezerwowałam biletów" - śmieje się Polka.