"Dla Polaków, którzy musieli wyjechać do Kazachstanu po wojnie, przyjazd reprezentacji jest ogromnym wydarzeniem. W Ałmatach jest wiele narodowości, ale Polacy najbardziej pamiętają o swoich korzeniach" - mówi reprezentant Kazachstanu, Andrej Karpowicz. I ma rację. Kiedy nasi zawodnicy przylecieli do Ałmatów w środku nocy, na lotnisku czekał na nich tłum kibiców!
Takie owacyjne przyjęcie zaskoczyło nawet samych reprezentantów. A najlepsze dopiero przed nimi! "Zagłuszymy Kazachów. W sobotę na stadionie będzie słychać tylko polskie śpiewy" - obiecują miejscowi Polacy. Ale trudno im nie wierzyć. Okazja do zaśpiewania "Mazurka Dąbrowskiego" na meczu reprezentacji pewnie nie powtórzy się w Kazachstanie zbyt prędko.