I o to właśnie mieli największe pretensje szef BMW Motorsport Mario Theissen oraz dyrektor techniczny teamu, Willy Rampf. "Zajęli w kwalifikacjach niższe miejsca niż mogli" - skarżył się Theissen na Kubicę i Nicka Heidfelda. "Jesteśmy teraz w trudnej sytuacji" - dodawał Rampf.
To prawda. Polak na brazylijskim Interlagos wystartuje z piątej linii, a Heidfeld z czwartej, natomiast kierowcy rywalizującej z nimi Toyoty staną na starcie w lepszych miejscach. Jarno Trulli w drugiej linii, a Ralf Schumacher obok Heidfelda.
Zawodnicy BMW-Sauber nie byli aż tak krytyczni i swoje wyniki z kwalifikacji ocenili zupełnie inaczej. "Dobrze, że znowu jestem w czołowej dziesiątce. To już piąty raz na sześć wyścigów" - cieszył się Kubica. "Jestem zadowolony. Bo na początku weekendu miałem problemy z bolidem, a teraz jest już znacznie lepiej" - oświadczył Heidfeld.
Do pełnego szczęścia brakuje jednak najważniejszego - utrzymania piątego miejsca w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Jeśli tak się stanie, to po Grand Prix Brazylii nikt nie będzie czepiał się Kubicy i Heidfelda. Będą bohaterami. Zadanie nie jest jednak proste. I dlatego walka BMW-Sauber z Toyotą zapowiada się na bardzo emocjonującą.