"Na pewno nie będzie siedział za biurkiem" - mówił szef teamu Ferrari, Luca di Montezemolo, podczas pożegnalnej gali na cześć mistrza, która odbyła się na włoskim torze Monza. A potem oświadczył, że Schumacher będzie pomagał Todtowi.

Co to oznacza? Że cała wiedza, jaką dotychczas posiadł Schumacher, będzie wykorzystywana przy pracy całego teamu, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie bolidów, poprawę ich osiągów, jak i dobre rady dla kierowców zespołu. "Schumi" będzie mógł podpowiadać, sugerować, krytykować - dla dobra całego teamu Ferrari.

A jak nowa rola mu się znudzi, to... "Zawsze może wrócić na tor! Przyjmiemy go z otwartymi rękami" - żartował szef teamu Luca di Montezemolo. Ale 37-letni Schumacher - choć kocha ten sport i poświęcił mu całe swoje życie - ma także inne plany. "Rodzina, rodzina i jeszcze raz rodzina" - powtarzał ostatnio w kółko Niemiec, jakby chciał natychmiast zadośćuczynić swoim bliskim, którzy widywali go w domu bardzo rzadko. Teraz będzie z nimi znacznie częściej. Mimo nowej funkcji w teamie.