W pierwszym meczu na mistrzostwach Kostarykanki spędziły na parkiecie tylko 66 minut. To bardzo mało. Korea Południowa nie miała z nimi żadnych problemów i wygrała 3:0 (25:16, 25:15, 25:17). W drugim Japonki rozprawiły się z nimi jeszcze szybciej. Oczywiście również wygrały 3:0 (25:9, 25:11, 25:14), ale dodatkowo robiły wielki show dla swoich fanów i mecz - razem z przerwami technicznymi - trwał 77 minut.

Polki stać na jeszcze lepszy wynik! Bo Kostarykanki są nowicjuszkami na mistrzostwach świata. Wszystkie uprawiają ten sport amatorsko, a biedny związek siatkarski w ich ojczyźnie nie ma pieniędzy na przygotowania. Nic dziwnego, że słabo serwują, słabo atakują... A jak widzą, że rywalki grają skutecznie, to po prostu się gubią.

Jedyna ich broń to... wielka ambicja. "Kochamy siatkówkę! I zawsze dajemy z siebie wszystko" - mówią zgodnie. "Przyjechałyśmy na mistrzostwa świata, żeby zdobyć nowe doświadczenia" - twierdzą. I liczą, że któraś z nich zostanie zauważona na tak prestiżowej imprezie i trafi do dobrego klubu w Europie.

To dla nich dodatkowa mobilizacja. Bo zawsze, gdy mają reprezentować swój kraj, są pełne dumy. Nawet na treningach śpiewają swój hymn, żeby przed kolejnym meczem nabrać pewności siebie. Oby Polki szybko wybiły im ją z głowy.